Bardzo złe wprowadzenie do islamu



Omawiana pozycja nie jest książką godną polecenia; parafrazując jej tytuł, można by pracę Malise Ruthvena podsumować słowami „Islam. Bardzo złe wprowadzenie”. Ktoś pragnący bliżej zapoznać się z tą najbardziej dziś dynamiczną z religii abrahamicznych, zdecydowanie powinien szukać informacji gdzie indziej. Książka nie sprawdza się nawet jako lektura wstępna dla osób nie wiedzących jeszcze nic o islamie.

Przede wszystkim fatalna jest jakość tłumaczenia. Pani Katarzyna Pachniak zaserwowała nam przekład wymęczony, z nienaturalną składnią i doborem słów, wskazujący na brak biegłości w rzemiośle translatorskim i sprawiający wrażenie mozolnego dobierania kolejnych słówek ze słownikiem w garści. W przypadku licznych w książce cytatów z prac autorów trzecich mamy już najprawdziwszy, miejscami zupełnie niezrozumiały bełkot – wyjątkiem są tylko nieliczne fragmenty cytowane w już istniejących przekładach polskich, co skądinąd jasno wskazuje że wina za niską literacką jakość wywodu leży po stronie Tłumacza a nie autorów przekładanych oryginałów.

O ile Tłumacz nie sprawdza się w swoim podstawowym zadaniu spolszczenia angielskiego tekstu opracowania, o tyle nadrabia korygując błędy rzeczowe lub bardziej przejrzyście wyjaśniając co bardziej mętnie przedstawione przez Autora zagadnienia. Okazuje się to szczęściem dla czytelnika, bowiem Malise Ruthven w wielu miejscach prześlizguje się po skomplikowanych zagadnieniach rzucając wyrwane z kontekstu myśli, które być może miałyby pewną wartość poznawczą (lub raczej przypominającą) dla osób dla których dane zagadnienie nie byłoby całkowicie obce, nieznającym tematyki pozostawia jednak tylko mętlik w głowie. Tak jest na przykład w przypadku różnic pomiędzy teologicznymi koncepcjami aszarytów i mutazylitów, do naświetlenia których Autor zabiera się dwukrotnie, ostatecznie jednak rozjaśnia je w przypisie dopiero Tłumacz.

Opracowanie Malise Ruthvena jest na szczęście stosunkowo krótkie, licząc sobie jedynie nieco ponad 160 stron. W pierwszych czterech rozdziałach omówione zostają kolejno znaczenie religijne Koranu; biografia Muhammada i źródła do wiedzy o niej; pojawienie się różnych odłamów islamu, następnie zaś dalsze zróżnicowanie wewnętrzne islamu sunnickiego i szyickiego; organizacja wyznaniowa sunnizmu i szyizmu; nurt suficki; rewolucja islamska w Iranie i jej odpryski w innych krajach islamskich; źródła prawa muzułmańskiego; zasady interpretacji prawa (pojęcie idżtihadu jest zresztą wyjaśniane dość niejasno i bełkotliwie); etyczna klasyfikacja czynów w islamie; wreszcie społeczne i cywilizacyjne skutki szariatu.

Społeczny wymiar islamu zasygnalizowany zostaje w rozdziale piątym, gdzie przedstawiono pozycję kobiety wedle szariatu; ślub i rozwód w islamie oraz islamską koncepcję seksualności. Trudno nazwać „omówieniem” instytucji małżeństwa czasowego stwierdzenie, że „władze Iranu popierają tę formę związku”, tymczasem w gruncie rzeczy do tego właśnie stwierdzenia sprowadzić można poświęcony temu zagadnieniu akapit. Rozwodzi się natomiast Autor nad interesującymi zachodnie społeczeństwa liberalne zagadnieniami modernizacji społeczeństw muzułmańskich; sporami o ubiór kobiety i islamski feminizm etc. (ten ostatni skądinąd wydaje się być nurtem bardziej pogłębionym i oryginalnym niż można by się spodziewać – przynajmniej jeśli sądzić by go po pokrótce scharakteryzowanych ideach Fatimy Mernissi i Leili Ahmed).

Ostatni rozdział nominalnie poświęcony jest idei dżihadu, faktycznie jednak okazuje się streszczeniem XX-wiecznej historii islamizmu. Ideę „większego dżihadu” Autor charakteryzuje bowiem bodaj kilkoma słowami (wspominając ją jednak wcześniej akcydentalnie już we wcześniejszych partiach książki), rozwodzi się natomiast nad tradycyjnym stosunkiem muzułmanów do innowierców; dając przykłady dżihadu toczonego przez muzułmanów w XIX w.; przedstawiając co ważniejszych przedstawicieli islamskiego XX-wiecznego modernizmu i reformizmu; wspominając o narodzinach Bractwa Muzułmańskiego i o Rewolucji Islamskiej w Iranie; a wreszcie też o społecznych i cywilizacyjnych źródłach i uwarunkowaniach wszystkich tych ruchów.

Książeczkę kończy omówienie pięciu filarów islamu oraz „perspektywa na przyszłość”, gdzie Autor daje wyraz swym liberalnym nadziejom, iż islam pod wpływem globalizacji, kapitalizmu i technologii odchodzić będzie od form spolityzowanych i rewolucyjnych, w kierunku pietystycznych i kwietystycznych, oraz że postępować będzie jego prywatyzacja i że pogodzi się wreszcie ze światem demoliberalnym. Pozostaje nam jedynie mieć nadzieję że demoliberalne marzenia Malise Ruthvena się nie spełnią, zaś jego mierna książczyzna szybko popadnie w zasłużone zapomnienie.

Ronald Lasecki



Malise Ruthven, Islam. Bardzo krótkie wprowadzenie, Prószyński i S-ka, Warszawa 1998.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Popieram akcję Grzegorza Brauna

Separatyści wygrywają w Polinezji Francuskiej

Jak nie być oszołomem