"Wyjaśnię, czym jest Błękitna Ojczyzna"

 


Rozmowa redakcji „Limes”1 z Cihatem Yaycı2, emerytowanym tureckim admirałem, autorem książek, wykładowcą akademickim, szefem sztabu tureckich sił morskich w latach 2017-2020

Redakcja „Limes”: Panie Admirale, czym Pan się obecnie zajmuje, gdy nie służy Pan już w Siłach Zbrojnych?

Yaycı: Jestem odpowiedzialny za Türk Degs (Denizcilik ve Global Stratejiler Mekrezi – Tureckie Centrum Globalnych Strategii Morskich), centrum badawcze, ośrodek analityczny i instytucję edukacyjną, która analizuje wydarzenia międzynarodowe i wszystkie działania związane z morzem na poziomie globalnym. W szczególności Türk Degs identyfikuje, broni i rozwija prawa i interesy Turcji w ramach prawa międzynarodowego.




Limes”: Czy spodziewał się Pan takiego wyniku wyborów3?


Yaycı: Mniej więcej tak. Nie zajmuje się polityką wewnętrzną ani partiami politycznymi, nigdy nie wstąpiłem do żadnej z nich. Interesuje mnie raczej wizja państwa i narodu. Wydaje mi się jednak, że z tego wyniku wyłaniają się dwa wnioski. Po pierwsze: demokracja działa, bo jeśli jest druga tura, to znaczy, że mechanizm jest silny. Oczywiście, niektórzy mogą negatywnie oceniać wynik, ale demokratyczne zasady są następujące: ten kto wygrywa, sięga po władzę lub ja zatrzymuje. Po drugie: elektorat pokazał, że ma alergię na każdego, kto ma powiązania z organizacjami terrorystycznymi4. Nacjonaliści nawet zwiększyli pulę otrzymanych głosów, czego mało kto się spodziewał5.

„Limes”: Jak wytłumaczyć ich sukces?


Yaycı: Młodzi ludzie chcą być dumni ze swojego narodu i kraju. Na przykład przemysł zbrojeniowy poczynił w ostatnich latach ogromne postępy i daje to poczucie patriotycznej dumy. Proszę mnie jednak źle nie zrozumieć: to nie jest duma etniczna ani rasowa, tylko duma związana tureckim obywatelstwem i Republiką. Pochodzenie etniczne i nacjonalizm nie mają z tym nic wspólnego. Najwyższym celem jest wspólny interes w postaci promowania dobrobytu i prestiżu Republiki Turcji.


Limes”: Przejdźmy do doktryny, która uczyniła Pana i Cem Gürdeniza6 sławnymi: Błękitna Ojczyzna (Mavi Vatan). Czy roszczenia w niej zawarte podlegają negocjacjom?


Cem Gürdeniz


Yaycı: Treść koncepcji „Błękitnej Ojczyzny” odzwierciedla moje przemyślenia. Szczerze mówiąc, muszę powiedzieć, że inni, przede mną, też wyrażali wątpliwości co do prawnego umocowania struktury Morza Egejskiego. W porównaniu z moimi poprzednikami, posunąłem się po prostu nieco dalej: moja zasługa polega na tym, ze postawiłem ten problem na pierwszym planie, zarówno na szczeblu regionalnym jak i międzynarodowym. Agenda zawarta w doktrynie Błękitnej Ojczyzny jest minimalistyczna, uwzględnia międzynarodowe prawo morza, prawo zwyczajowe i zdrowy rozsądek. Z pewnością jest miejsce na negocjacje, ale musimy znaleźć rozmówców, którzy również odczuwają pragnienie stabilności, bezpieczeństwa i pokoju.


"Błękitna Ojczyzna. Księga mapy i doktryny" (2022)


Limes”: Jak Pan myśli, jakie powinny być właściwe granice morskie między Turcją a Grecją?


Yaycı: Terytorialny zasięg suwerenności morskiej powinien być mierzony na podstawie rozwinięcia linii brzegowej na kontynencie, przez co Turcja otrzymałaby teoretycznie 60% obszaru Morza Egejskiego. Zależało mi na nakreśleniu wypośrodkowanej linii między obydwoma krajami, by zachować minimalizm i uczynić projekt bardziej akceptowalnym. Jeśli spojrzymy na proponowaną przeze mnie mapę, powierzchnia wód tureckich odpowiadałaby 0,6 raza powierzchni Turcji, podczas gdy słynna mapa sporządzona na Uniwersytecie w Sewilli, dokument który zainspirował Nikozję i Ateny, określa ich suwerenność morską na obszarze równym 30-krotności powierzchni Cypru i 11 razy większym niż obszar Grecji kontynentalnej. Grecja powinna zaakceptować propozycję zawartą w koncepcji Błękitnej Ojczyzny, ponieważ jest państwem półwyspowym z wyspami, upiera się jednak, by myśleć jak państwo archipelagowe, takie jak Japonia, Indonezja czy Filipiny, pomimo że takim nie jest.

roszczenia Turcji na południu




„Limes”: Jaki byłby status quo na wyspach?

Yayc
ı: Spójrzmy na przypadek Malty: Malta jest niezależną wyspą, która nie posiada wyłącznej strefy ekonomicznej porównywalnej z grecką. Na Morzu Egejskim wyspy spoczywają na dwóch platformach, Grecji kontynentalnej i Anatolii. Wokół greckich wysp u wybrzeży Turcji powinny być tylko wody terytorialne – tak jak ma to miejsce w przypadku brytyjskich posiadłości u wybrzeży Bretanii7. Grecy twierdzą jednak, że wyspy te mają wyłączną strefę ekonomiczną, pomimo że znajdują się w pobliżu Anatolii. Dlaczego Turcja miałaby godzić się na tak odmienne traktowanie? Traktowanie zarezerwowane dla Grecji jest traktowaniem ją faworyzującym, nielegalnym i nielogicznym. Powtarzam: podział wód Morza Egejskiego powinien być dokonany w oparciu o wybrzeża Turcji i Grecji kontynentalnej.

„Limes”: Czyli Turcja nie rości sobie pretensji do posiadania wysp greckich? Czy spór dotyczy tylko wód terytorialnych?

Yaycı: To inna sprawa. Należy dokonać rozróżnienia pomiędzy wyspami wymienionymi w traktatach z Lozanny8 i Paryża9 a innymi mniejszymi wyspami, które nie są wymienione, a zatem z prawnego punktu widzenia nie zostały przypisane Grecji, która jednak je kontroluje. Są nawet wyspy i skały, które zgodnie z prawem mogą jeszcze należeć do Włoch, na pewno jednak nie do Grecji, nie są bowiem wymienione w dokumentach sankcjonujących transfer Dodekanezu do Grecji.

Co więcej, w 1947 r. Republika Turecka nie została zaproszona do stołu negocjacyjnego w Paryżu, gdy trzeba było określić los Dodekanezu: jednak art. 16 traktatu z Lozanny stanowi, że w przypadku konieczności ponownego określenia losu wysp wszystkie zainteresowane państwa będą musiały wziąć udział w negocjacjach. Przeniesienie wysp Dodekanezu z Włoch do Grecji nie było ani przejrzyste ani legalne. W konsekwencji, wyspy powinny zostać zwrócone poprzedniemu właścicielowi, czyli Republice Turcji, spadkobiercy Imperium Osmańskiego. Inną jeszcze kwestią jest, że wspomniane traktaty przyznały Grecji 23 wyspy, pod warunkiem, że pozostaną one zdemilitaryzowane, co nie odpowiada aktualnej rzeczywistości. Według niektórych, są tam rozmieszczone struktury i uzbrojenie obronne, zapewniam jednak, że na tych wyspach znajduje się uzbrojenie ofensywne. Jeżeli Grecja nie wywiąże się ze swoich zobowiązań, należy dokonać przeglądu status quo wysp, ponieważ warunki ich przynależności nie są już spełniane. Zgodnie z prawem międzynarodowym, suwerenność nad tymi 23 wyspami powinna zostać poddana powtórnej analizie. Należy przestrzegać umów międzynarodowych10.


Koncepcja Błękitnej Ojczyzny


„Limes”: Ale większość ich populacji to Grecy i chcą oni, by wyspy należały do Grecji.

Yaycı: Ale to nie znaczy, że pod względem etnicznym są oni Grekami. Nie myliłbym języka komunikacji z pochodzeniem etnicznym ani nie utożsamiałbym go automatycznie z pragnieniem przynależności, bowiem w przeciwnym razie, zgodnie z tą logiką, wszystkie narody, których językiem urzędowym jest angielski, powinny być uważane za brytyjskie.

„Limes”: Devlet Bahçeli, lider Partii Ruchu Nacjonalistycznego (Milliyetçi Hareket Partisi, MHP)11 pozował obok mapy Morza Egejskiego, która wzbudziła kontrowersje, ponieważ obejmowała Kretę w morskich granicach Turcji. Co Pan pomyślał, kiedy go Pan zobaczył?

Yaycı: To stanowisko nie odzwierciedla mojego myślenia, ale przypisanie Krety do Grecji jest wątpliwe z punktu widzenia prawa, ponieważ Imperium Osmańskie nie było stroną wszystkich traktatów po wojnach bałkańskich12. Nacjonaliści z MHP nawiązali do tego, pokazując tę mapę. Świadczy to o tym, że doktryna Błękitnej Ojczyzny jest uprawnionym i minimalistycznym żądaniem, w przeciwieństwie do mapy Bahçelego, która jest maksymalistyczna i nie odzwierciedla tego, co ja promuję. Ale z prawnego punktu widzenia mapa pokazana przez nacjonalistów ma pewne podstawy.

Devlet Bahçeli



„Limes”: Które wyspy są kluczowe dla bezpieczeństwa narodowego Turcji?

Yaycı: Chios, Samos, Kos, Rodos i Mejisti są wyspami o bardzo krytycznym znaczeniu dla bezpieczeństwa narodowego Republiki Turcji. Nie mogą mieścić się na nich obiekty wojskowe, tym bardziej, ze istnieje precedens sięgający pierwszego okresu powojennego, kiedy to Włosi i Grecy najechali Anatolię, wykorzystując niektóre z tych terytoriów. Również z tego powodu muszą one być zdemilitaryzowane. Pomyślmy na przykład o wyspie Kos: Znajduje się ona naprzeciwko Bodrum, ważnego miejsca dla tureckiej turystyki, gdzie nie ma żadnego obiektu wojskowego, dlaczego więc Grecy utrzymują na tej wyspie broń, w dodatku ofensywną? Turcja nigdy nie rzuciła kamieniem w greckie wyspy, więc trudno zrozumieć taką nieufność.


Limes”: Czy Pańskim zdaniem może kiedykolwiek wybuchnąć między Grecją a Turcją wojna o wyspy?

Yaycı: Turcja nie zajmuje w tej sprawie stanowiska. Pragnie przyjaźni, dobrego sąsiedztwa i partnerów na których będzie mogła polegać. Prowadzenie wojny z sojusznikiem z NATO oznaczałoby natomiast koniec samego Sojuszu. Jeśli istniejące umowy będą przestrzegane, a więc jeśli wyspy zostaną zdemilitaryzowane, nigdy nie będzie żadnego problemu. Grecja powinna zacząć respektować podpisane umowy: byłby to dobry punkt wyjścia.

„Limes”: Mówi się jednak również o naruszeniu greckiej przestrzeni powietrznej przez tureckie samoloty. Mówił o tym premier Grecji Kyriakos Mitsotakis w Kongresie w Waszyngtonie w 2022 roku.

Yaycı: To ważna uwaga, która daje mi możliwość wyjaśnienia, dlaczego w rzeczywistości naruszenie greckiej przestrzeni powietrznej jest kłamstwem. Przestrzeń powietrzna jest rzutem w górę przestrzeni odpowiadającej lądowi i wodom terytorialnym, tj. sześć mil od brzegu. Wody terytorialne mierzą sześć mil nawet dla Greków, ale gdy wzniesiemy się w górę, Ateny przyjmują jako wzorzec rodzaj „grzyba”, co jest niespotykane w świecie, tak że każdy przelot między 6 a 10 milami od wybrzeża jest uważany za naruszenie przestrzeni powietrznej. Pozwolę sobie podać praktyczny przykład: jeśli turecki statek znajduje się w odległości większej niż sześć mil morskich od greckiego wybrzeża, wszystko jest w porządku, ale jeśli ta sama jednostka pozwala helikopterowi wystartować ze swego pokładu prostopadle, Ateny uważają to za naruszenie ich przestrzeni powietrznej.

„Limes”: Jeśli nic się nie zmieni, jakie kroki może podjąć Turcja?

Yaycı: Jestem emerytowanym admirałem i nigdy nie propagowałem użycia siły w celu rozstrzygnięcia jakiegokolwiek sporu. Wręcz przeciwnie, zawsze opowiadałem się za stosowaniem dyplomacji i poszanowaniem prawa międzynarodowego. Turcja powinna zwrócić się do Organizacji Narodów Zjednoczonych, opisać naruszenia ze strony Grecji i podnieść kwestię nielegalności przyznania Atenom niektórych wysp. Ankara powinna również zwrócić uwagę Unii Europejskiej i NATO, z dokumentami w ręku, że stroną agresywną w tej sprawie jest Grecja.

„Limes”: Czy wszyscy w Atenach chcą polityki dobrosąsiedzkiej?

Yaycı: W Atenach chcą, aby Turcja zaakceptowała 10 mil jako granice przestrzeni powietrznej, ale chcą również rozszerzenia wód terytorialnych. My, Turcy, bylibyśmy szczęśliwi, gdyby stosowane było prawo międzynarodowe i gdyby Grecja przestrzegała zasad traktatów, które podpisała. Dzięki poparciu obcych mocarstw Grecy zawsze zdobywali tereny kosztem Turcji, co więcej, nigdy ich nie podbijając, posiedli Dodekanez bez walki o niego i uzyskali ziemie w Tracji. Kiedy przegrywali na polu bitwy, dostawali coś przy stołach negocjacyjnych, w tym wyspy, które Turcy odebrali Wenecjanom, Genueńczykom czy Kawalerom Maltańskim.


Książka "Błękitna cywilizacja. Turcja musi stać się morska" (2015)


Limes”: Jakie jest stanowisko Waszyngtonu i Moskwy w sprawie Morza Egejskiego?

Yaycı: Waszyngton wspiera Grecję z powodu lobbingu, a nie dlatego, że kieruje się prawem międzynarodowym. Wielu amerykańskich senatorów jest progreckich. Federacja Rosyjska ma bardziej niejednoznaczne stanowisko, powiedziałbym, że pośrednie, interesuje nas to wszystko jednak tylko względnie. Turcja zawsze była gotowa bronić swoich praw i interesów, a historia pokazuje, że możemy robić to samodzielnie. W 1974 roku, podczas operacji pokojowej na Cyprze, Turcja działała na przekór wszystkiemu i wszystkim. Sankcje nas przydusiły i niektóre z nich obowiązują nadal, uczyniły nas one jednak silniejszymi i pozwoliły nam rozwinąć krajowy przemysł zbrojeniowy, którym obecnie dysponujemy. Dziś jesteśmy czternastym co do wielkości eksporterem broni na świecie. W tym roku chcemy zyskać z eksportu sześć miliardów dolarów.

„Limes”: Jakie są granice morskie Cypru Północnego?

Yaycı: Turcja i Turecka Republika Cypru Północnego powinny podpisać umowę o wspólnej eksploatacji obszarów morskich i dzielić się zasobami, z dochodami i dobrymi perspektywami rozwojowymi dla obu stron.

„Limes”: Turecka Republika Cypru Północnego nie jest uznawana przez społeczność międzynarodową. Co pomyślałby „drugi Cypr”, gdyby umowa o której Pan mówi, została podpisana?

Yayci: Zgodnie z doktryną prawa międzynarodowego, państwo istnieje wtedy, gdy istnieją terytorium, naród i władza panująca nad jednym i drugim. Cypr Północny jest państwem i kropka. Członkostwo w Organizacji Narodów Zjednoczonych nie decyduje o tym, czy państwo istnieje, czy nie. Turcja przystąpiła do Ligi Narodów w 1932 roku, siedem lat po narodzinach Republiki, co nie oznaczało, że przed tą datą nie powinna była być uznawana za państwo. Czy Tajwan, który nie jest reprezentowany w ONZ od ponad pół wieku, jest państwem czy nie? A co z Palestyńską Władzą Narodową (PNA)?


flaga Tureckiej Republiki Cypru Północnego



„Limes”: Czy spodziewa się Pan, że Federacja Rosyjska uzna Turecką Republikę Cypru Północnego?

Yaycı: To by była dobra rzecz. Ale, jak już powiedziałem, Turcja idzie własną drogą. Cypr Północny jest obserwatorem Organizacji Państw Tureckich, podobnie jak Węgry i Turkmenistan, co pośrednio liczy się jako rodzaj uznania. Ponadto, na Cyprze Północnym jest wiele inwestycji rosyjskich, izraelskich, a nawet brytyjskich. Kto by inwestował w kraju, którego nie ma?

„Limes”: W lutym 2018 roku omal nie doszło do incydentu z udziałem włoskiego statku-platformy Saipem 12000. Czy myśli Pan, że coś podobnego może wydarzyć się w przyszłości?

Yaycı: Byłem w tym czasie szefem sztabu Sił Morskich i dlatego byłem wtedy w sali dowodzenia operacyjnego. Na bezpośrednie polecenie rządu Marynarka Wojenna patrolowała te wody. Były to rutynowe operacje mające na celu ochronę interesów narodowych, operacje, które są kontynuowane, ponieważ Cypr nadal zagraża interesom Turcji. Wracając do Saipem 12000, Włosi byli dość twardzi, ale w końcu się poddali. Gdyby nie ustępowali, turecka marynarka wojenna zrobiłaby wszystko co w jej mocy, aby ich powstrzymać: takie były instrukcje rządu. Ankara zrobi to samo w przyszłości, ponieważ zobowiązała się do ochrony wód i interesów Tureckiej Republiki Cypru Północnego. Operacji nie należy jednak odczytywać jako wrogiego działania wobec Eni czy Włoch, ale raczej jako akt sprzeciwu wobec polityki Cypru.

Saipem 12 000



„Limes”: Ale do incydentu doszło u wybrzeży wód Greków cypryjskich, na obszarze przyznanym Eni, w południowo-wschodniej części wyspy, czyż nie?

Yaycı: Wiedzieliśmy, że platforma trafi do strefy eksploatacji numer 3, która naszym zdaniem nie jest autoryzowana, a zatem jest nielegalna. Jesteśmy co do tego przekonani: eksploatacja wód i zasobów Cypru nie uwzględnia interesów tureckiej części wyspy13.

Sektory eksploatacji w WSE Cypru



„Limes”: Pozostając przy Cyprze, czy można powiedzieć, że Ankara traktuje politykę dwóch państw jako coś oczywistego, co jest rozwiązaniem trudnym do zaakceptowania przez Ateny?

Yaycı: Haiti i Dominikana też dzielą tę samą wyspę. Można by przytoczyć jeszcze inne przykłady. Plan Annana14 mógł rozwiązać kwestię Cypru, został jednak zaakceptowany przez Turków ale nie przez Greków z prostego powodu: Grecy dążą do kontrolowania całej wyspy, jest to jednak nie do przyjęcia dla Turcji, mając na względzie precedensy i komentarze samego greckiego premiera Mitsotakisa w Waszyngtonie w 2022 roku, który mówił wtedy o „helleńskim cierpieniu” z powodu podziału wyspy. W latach 1952-1974 Turcy byli nękani i mordowani na wyspie, gdzie stanowili ponad 30% populacji. Ci, którzy zostali, zostali bez środków do życia, wody, podstawowych dóbr. Dlatego Turcja zdecydowała się na operację pokojową w 1974 roku. Od tego czasu Turcy na wyspie są bezpieczni i nie ma już żadnych naruszeń. Wszystko odbywało się zgodnie z traktatami z lat 1959-1960, które zezwalały na interwencję w przypadku ucisku ze szkodą dla tureckiego elementu narodowego.

„Limes”: Czy byłby Pan zaskoczony, gdyby na Cyprze wybuchła nowa wojna, być może o wody terytorialne?

Yaycı: Nie sądzę, żeby Turcy w ogóle tego chcieli, nikt w Ankarze tego nie chce. Jeśli jednak nasze prawa i interesy będą naruszane, powinniśmy podjąć wszelkie niezbędne kroki, by je chronić. Przewiduje to konstytucja Tureckiej Republiki Cypru Północnego.

„Limes”: Zmieniając temat, to czy uważa Pan, że na poziomie samoświadomości, Turcy zdają sobie sprawę, że są potęgą morską? A jeśli tak, to jak wytłumaczyć tę metamorfozę?

Yaycı: Nawet jeśli dawno temu byliśmy ludźmi lądu, morze jest obecne w genotypie Turków. Wystarczy pomyśleć o Seldżukach, Osmanach i innych ludach basenu Morza Śródziemnego, z którymi wiele nas łączy. Jeśli o mnie chodzi, to za moich czasów studiowaliśmy i wiedzieliśmy o morzu mniej niż dzisiaj. Nauczyli nas, kim byli Çaka Bey15 i Khayr al-Dïn Barbrarossa16, ale nie poszliśmy dalej. Dziś wydaje mi się, że poświęca się temu tematowi więcej uwagi. Lubię myśleć, że rozpowszechnienie doktryny Błękitnej Ojczyzny przyczyniło się do wzrostu popularności narracji morskiej. Na razie doktryna ta nie jest nauczana w szkołach, ale pracujemy nad tym. Na razie, poprzez Degs, prowadzimy kursy mające na celu szerzenie samej doktryny, szczególnie wśród przyszłych nauczycieli.

Barbaros Hayrettin Pașa



„Limes”: Co Pan sądzi o TCG „Anadolu”17, nowym okręcie desantowym, zaklasyfikowanym jako śmigłowcowiec, który niedawno wszedł do służby?

Yaycı: Kiedy służyłem jeszcze w marynarce wojennej, na próżno szukałem samolotów, które mógłbym zaokrętować. Turcja nie będzie miała F-35 i osobiście nie jestem optymistą co do tego, że ten problem uda się rozwiązać. Dlatego Ankara samodzielnie opracowuje samoloty, które zostaną zaokrętowane w nadchodzących latach. Baykar Technologies18 i TAI19 dysponują środkami i know-how, aby zrekompensować ten niedobór. Turcja może też rozważyć zakup odpowiednich samolotów z innych rynków. Zobaczymy.

Helikopterowiec TCG "Anatolia"



„Limes”: Czy zostanie zbudowany TCG „Trakya”, siostrzany okręt „Anadolu”?

Yaycı: Myślę że tak, ale nie wiem kiedy. Wyobrażam sobie, że mógłby być trochę większy od „Anadolu”, choć oparty na tym samym projekcie Navantii20, a ta sama stocznia, czyli Sedef21 w Tuzli mogłaby go zbudować.

„Limes”: Czy wyobraża Pan sobie, że Turcja stanie się talassokracją? Jak może do tego dojść?

Yaycı: Myślę, że tak będzie. Marynarka Wojenna będzie działać tam, gdzie będzie to konieczne, ale nie będzie tego robić agresywnie. Nie sądzę, by Turcja działała samodzielnie na dalekich morzach. Będzie się przyczyniać, jak zawsze, do utrzymania globalnego bezpieczeństwa w imieniu organizacji międzynarodowych. Turcja jest lojalnym członkiem NATO i Organizacji Narodów Zjednoczonych.

„Limes”: Jak opisałby Pan turecką marynarkę wojenną? Jak zaklasyfikować jej aktywność?

Yaycı: Turecka marynarka wojenna była lokomotywą krajowego przemysłu obronnego. Proszę pomyśleć o programie Milgem22, opracowanym w 1992 roku przez oficerów Marynarki Wojennej. Turecka marynarka wojenna jest sprawdzoną siłą; składa się z dobrze wyszkolonego personelu i jest jedną z najbardziej zaangażowanych w operacje NATO. Przeprowadzała operacje w Somalii i na wielu innych polach. Na Morzu Czarnym jest kluczowym czynnikiem stabilizacji: przeszkoliliśmy personel bułgarskiej i rumuńskiej marynarki wojennej oraz współpracowaliśmy z marynarkami wojennymi Gruzji i Ukrainy.

„Limes”: Czy może Pan powiedzieć więcej o negocjacjach z Libią w sprawie granic morskich?

Yaycı: Po raz pierwszy napisałem o tym w 2009 roku w artykule naukowym. W 2010 roku coś się w tej sprawie ruszyło ale w 2010 roku wszystko osiadło na mieliźnie. W 2019 roku, gdy byłem szefem sztabu, mocno naciskałem na wznowienie dyskusji. Propozycja ta jest uważana przez niektórych za nie do przyjęcia i nie jest jasne dlaczego.

„Limes”: Może dlatego, że granice są za blisko Krety?

Yaycı: Nasze propozycje granic morskich są zawsze wyważone i dobrze umotywowane. Pozwolę sobie przytoczyć przykład: Izrael podpisał umowę z Cyprem ale teraz chce ją renegocjować, ponieważ zwróciliśmy uwagę Izraelczyków, że podpisali umowę wprowadzającą w błąd.

Tureckie i libijskie WSE na podstawie umowy z 27 listopada 2019 r.



„Limes”: Turecka obecność wojskowa w Libii jest znacząca...

Yaycı: Jeśli teraz w Libii jest mniej najemników, to jest to również zasługa Republiki Turcji, która jest tam po to, by szkolić siły zbrojne prawowitego i uznanego rządu. Dzięki Turcji, obecnie w Libii jest zupełnie inna sytuacja. Turcja i Libia to bliskie sobie historycznie i przyjazne sobie nawzajem kraje. Sam Mustafa Kemal Atatürk bronił Libii przed Włochami podczas wojny włosko-osmańskiej, niemal tracąc życie. Turcy przyczynili się do powstania Libijskich Sił Zbrojnych, wraz z premierem Muhammadem Sakizli23, sprawującym urząd w 1954 roku. Już w czasie rządów Muammara Kaddafiego w Libii obecne były tureckie inwestycje i personel: budowlańcy, pracownicy przemysłu naftowego i pracownicy różnego rodzaju zakładów produkcyjnych. Więzi zawsze były intensywne.

„Limes”: Czy Pana zdaniem, Ankara mogłaby uczynić z Libii coś w rodzaju państwa wasalnego, przejmując morską suwerenność na południowym wybrzeżu Morza Śródziemnego?

Yaycı: Absolutnie nie. Turcja traktuje wszystkich na równych prawach. Nie kradniemy niczyich zasobów. Turcja jest szanowana w Afryce, ponieważ nie myśli jak mocarstwo kolonialne: proponuje rozwiązania, które które leżą w interesie wszystkich stron – w zakresie handlu, obrony, oświaty, zdrowia. Ludy afrykańskie sparzyły się kolonializmem i pozostają bardzo nieufne wobec Zachodu. Turcja jest inna i taka postawa jest opłacalna.


Kolor fioletowy oznacza kontrolę protureckiego Rządu Porozumienia Narodowego

„Limes”: Jak zdefiniowałby Pan obecne stosunki między Włochami a Turcją?

Yaycı: Jako doskonałe. Włochy i Turcja są po tej samej stronie w Libii. Istnieje pewna zbieżność interesów. Turecka marynarka wojenna korzystała z włoskich baz i uzyskiwała wsparcie logistyczne podczas działań w Libii. Włosi i ich marynarka różnią się od większości naszych zachodnich sojuszników i ich morskich armii. Historycznie rzecz biorąc, współpraca zawsze była duża.

„Limes”: Stosunki między Turcją a Izraelem wyraźnie się poprawiają. Czy powinniśmy spodziewać się negocjacji między Ankarą a Jerozolimą w sprawie określenia ich granic morskich?

Yaycı: Nie wiem czy są one prowadzone w tej chwili, ale spodziewam się, że będą.

„Limes”: Jesteśmy również świadkami zbliżenia między Ankarą a Kairem.

Yaycı: Osobiście zawsze propagowałem przyjaźń między Turcją a Egiptem, krajem, który po podboju przez sułtana Selima I w XVI wieku, był ściśle związany z Imperium Osmańskim. Więzi są liczne, a nasze obydwa narody uznają się nawzajem za braci; co więcej, wielu Turków ma krewnych w Egipcie. Zerwanie stosunków w ostatnich latach było poważnym błędem. W naszym obopólnym interesie jest dogadanie się pod każdym względem: gospodarczym, handlowym i strategicznym. Na płaszczyźnie geopolitycznej, jeśli obydwa państwa będą współpracować i koordynować swoje działania polityczne, będą w stanie przyczynić się do większej stabilności wschodniej części basenu Morza Śródziemnego i będą w stanie rozwiązać wiele problemów – między innymi z Etiopią: Ankara mogłaby być mediatorem w sporach toczących się między Kairem i Addis Abebą.

Jeśli chodzi o jurysdykcję morską, Egipt podpisał w tej sprawie umowę z Cyprem, która jest bardzo niekorzystna dla Kairu, w porównaniu z tym co uzyskałby podpisując umowę z Ankarą: gdyby zawarł umowę z nami, Egiptowi przypadłoby dodatkowe trzydzieści tysięcy kilometrów kwadratowych, co odpowiada trzykrotności całej powierzchni Cypru.


WSE we wschodniej części Morza Śródziemnego


„Limes”: Czy może nam Pan podać listę sojuszników Turcji?

Yaycı: Mamy dobre stosunki ze wszystkimi członkami NATO z wyjątkiem Grecji: kraju, który ma zbyt duże wymagania, który łamie umowy i prawo międzynarodowe, który zawsze jest na pierwszej linii jeśli chodzi o domaganie się podjęcia działań przeciwko Turcji. Nie mamy większych problemów z Francją, nawet jeśli często wykorzystuje przeciw nam Grecję. Mamy wspólne interesy w dziedzinie obronności i handlu, z wyjątkiem Afryki Północnej, gdzie prezentujemy różne wizje i podejścia. Co do reszty, to Turcja utrzymuje doskonałe stosunki z Włochami, Pakistanem, Libią, Ukrainą, Azerbejdżanem i innymi państwami tureckojęzycznymi.

„Limes”: Napięcia na morzach wschodniochińśkich sugerują, że pewnego dnia może dojść do wojny w tym rejonie, czy turecka marynarka wojenna może wziąć w niej udział?

Yaycı: Jeśli będzie mandat organizacji międzynarodowej, Turcja tam będzie. Natomiast nie sądzę, żeby podejmowała indywidualne inicjatywy. Mogłoby to wyglądać inaczej, gdyby doszło do konfliktu z udziałem Pakistanu, naszego brata i przyjaciela z czasów, gdy był pod brytyjską dominacją, zaś my walczyliśmy o niepodległość. Pakistan zawsze był po naszej stronie i my o tym nie zapominamy.

„Limes”: Jak w kilku słowach zdefiniowałby Pan strategię morską Turcji?

Yaycı: Błękitna Ojczyzna to ta zadeklarowana czy też niezadeklarowana doktryna, która, zgodnie z prawem międzynarodowym, animuje czy też powinna animować naszą politykę morską i suwerenność. Nie jesteśmy rewizjonistami ani imperialistami, jak niektórzy chcą nas przedstawiać: domagamy się szacunku dla prawa międzynarodowego.

„Limes”: Jest Pan znanym wielbicielem Atatürka. Dziś, w roku stulecia Republiki, co pozostało z ojca ojczyzny?

Yaycı: Wszyscy wciąż postrzegają Mustafę Kemala Atatürka jako dar z nieba. Dotyczy to również tych, którzy do niedawna próbowali wymazać jego postać i inspirujące zasady. Powiem więcej: wydaje mi się, że widzę jego postać jako coraz bardziej wpływową i obecną w codziennym życiu.

Pierwodruk: „Limes. Rivista Italiana di Geopolitica” nr 7/2023, s. 143-153.
Tłumaczenie z języka włoskiego: Ronald Lasecki
Ilustracje zebrane przez Tłumacza.


1„Limes. Rivista Italiana di Geopolitica” - włoskie czasopismo geopolityczne ukazujące się od 1993 roku, od 2013 roku jako miesięcznik.

2Cihat Yaycı (ur. 1966) - turecki wojskowy, od 2016 roku kontradmirał, od 2017 roku szef sztabu Dowództwa Sił Morskich, w 2020 r. odwołany ze stanowiska pod zarzutem korupcji, podał się wtedy do dymisji. Od tego czasu jest prezesem Tureckiego Centrum Strategii Globalnych i Morskich – ośrodka analitycznego mającego dostarczać koncepcji obrony interesów Turcji w ramach prawa międzynarodowego. Jako wojskowy był twórcą aplikacji Fetömetre (od FETÖ - „Fethullahist Terrorist Organisation”) służącej do identyfikacji zwolenników ruchu Gülenowskiego, odpowiedzialnego za nieudany zamach stanu z 15 lipca 2016 roku. Napisał m.in. „Yunanistan Talepleri Ege Sorunları Soru ve Cevaplarla”, „Mavi Vatan. Bir Harita ve Bir Doktrin Kitabi” (2022).

3Wybory prezydenckie i parlamentarne w Turcji z 14 maja 2023 roku. W wyborach do Wielkiego Zgromadzenia Narodowego (jednoizbowy parlament Turcji, Medżlis) zwycięstwo odniósł Sojusz Ludowy prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana, tracąc jednak 21 mandatów w porównaniu do Medżlisu 27. kadencji, zrzeszający partie opozycyjne Sojusz Narodowy zyskał natomiast 37 mandatów w porównaniu do poprzedniej kadencji. W wyborach prezydenckich urzędującemu prezydentowi zabrakło 0,5% do zwycięstwa w pierwszej turze, wygrał natomiast w drugiej przeprowadzonej 28 maja 2023 roku.

4Yaycıemu chodzi tu o prokurdyjską Demokratyczną Partię Ludu (tur. Halkların Demokratik Partisi, HDP) wspierającą Kemala Kılıçdaroğlu, kontrkandydata Recepa Tayyipa Erdoğana w wyborach prezydenckich. Kurdyjska islamistyczno-konserwatywna Partia Wolnej Sprawy (tur. Hür Dava Partisi, HDP) zdobyła (po raz pierwszy w swej historii) w wyborach z 14 maja 4 mandaty startując z list Sojuszu Ludowego, jednak formalnie do niego nie wchodząc.

5Yaycı ma tu na myśli kemalistów z Sojuszu Narodowego, nie zaś Przymierze Przodków (tur. Ata Ittifaki) Sinana Oğana, które nie zdobyło żadnego mandatu w Medżlisie 28. kadencji.

6Cem Gürdeniz (ur. 1958) – turecki wojskowy, od 2008 roku kontradmirał, w 2011 roku aresztowany i skazany na 18 lat więzienia pod zarzutem udziału w spisku „Sledgehammer” z 2003 roku, mającym na celu przewrót państwowy, którego inspiratorem miał być liberalny islamski kaznodzieja Fethullah Gülen. W 2015 roku C. Gürdeniza oczyszczono z zarzutów i zwolniono po ponownym rozpatrzeniu sprawy – dowody przeciw niemu miały być sfałszowane. Napisał wiele książek m.in. poświęcone tematyce Błękitnej Ojczyzny „Mavi Uygarlık: Türkiye Denizleşmelidir” (2015), „Mavi Vatan Yazıları” (2017), „Mavi Vatan'ın Güney Cephezi: Doğu Akdeniz” (2020), „Mavi Vatan Makaleleri” (2023). W 2021 r. założył też Fundację Błękitna Ojczyzna.

7Chodzi o Wyspy Normandzkie.

8Traktat podpisany 24 lipca 1923 r. pomiędzy mocarstwami zachodnimi i Grecją a Turcją, rewidował postanowienia rozbiorowego traktatu z Sèvres z 10 sierpnia 1920 roku. Postanowienia Traktatu z Lozanny dotyczyły m.in. podziału wód Morza Egejskiego i przynależności znajdujących się na nim wysp.

9Traktaty pokojowe z sojusznikami Rzeszy Niemieckiej podpisane w Paryżu 10 lutego 1947 roku. Układ z Italią sankcjonował m.in. przekazanie Dodekanezu Grecji.

10Chodzi o wyspy Tasos, Agistri, Psara, Samotraka, Limnos, Lesbos, Chios, Ikaria, Samos, Astipalea, Rodos, Chalki, Karpathos, Kasos, Tilos, Nisiros, Kalimnos, Leros, Patmos, Lipsi, Syme, Kos, Mejisti.

11MHP jest uczestnikiem Sojuszu Ludowego prezydenta Recepa Tayyipa Erdoğana i wspiera jego rząd mniejszościowy.

12Yaycı wprowadza tu rozmówców w błąd, ponieważ Turcja podpisała Traktat ateński z 14 listopada 1913 roku, sankcjonujący przekazanie Krety (autonomicznej w obrębie Imperium Osmańskiego od 1897 r.) Grecji. Status wysp północnoegejskich, anektowanych przez Grecję podczas II wojny bałkańskiej, pozostawiono w Traktacie ateńskim do rozstrzygnięcia mocarstwom zachodnim, które w lutym 1914 r. usankcjonowały grecką aneksję – z wyjątkiem wysp Imroz i Tenedos (tur. Bozcaada) przyznanych Turcji. Ankara nie uznała tej decyzji i obydwa państwa przygotowywały się do wznowienia walk, do czego nie doszło z powodu wybuchu I wojny światowej.

13W piątek 9 lutego 2018 roku na wodach na południowy-wschód od Cypru, uznawanych przez władze w Nikozji za część Wyłącznej Strefy Ekonomicznej tego państwa, okręty tureckiej Marynarki Wojennej zmusiły do zmiany kursu wynajęty przez włoską firmę Eni S.p. A. statek-platformę wiertniczą Saipem 12000, który zmierzał do pola naftowego w strefie eksploatacji nr 3, gdzie Eni otrzymała od rządu cypryjskiego koncesję na eksploatację. Blokada Saipem 12000 trwała do 23 lutego, gdy po ostatniej próbie dotarcia do wyznaczonego miejsca, zaniechanej po groźbach strony tureckiej zatopienia statku, jednostka zeszła z kursu i zawróciła do Maroka.

14Plan Reunifikacji Cypru przygotowany przez ówczesnego sekretarza generalnego ONZ Kofiego Annana, poddany pod referendum w 2004 roku, w którym poparło go 65% cypryjskich Turków ale tylko 24% cypryjskich Greków, w następstwie czego koncepcja upadła.

15Çaka Bey (zm. 1093) – turecki wojownik, pojmamy przez Bizantyjczyków, następnie w służbie bizantyjskiej, zbuntował się i w 1081 r. opanował Smyrnę a następnie wiele wysp Morza Egejskiego. Pokonany przy próbie ataku na Bizancjum, został zamordowany w wyniku bizantyjskiej intrygi.

16Barbaros Hayrettin Pașa (zm. 1546) – turecki korsarz a następnie admirał, zdobył dla Imperium Osmańskiego Algierię i Tunis, odniósł zwycięstwo nad Świętą Ligą pod Prevezą w 1538 roku.

17TCG „Anatolia” - wielozadaniowy okręt desantowy zdolny do przewożenia samolotów pionowego startu, śmigłowców lub dronów bojowych Bayraktar TB3.

18Baykar Teknoloji, inna nazwa to Bayrakter Kardeșler (Bracia Bayraktar)-  turecka firma zbrojeniowa założona w 1984 roku przez inżyniera Özdemira Bayraktara a obecnie kierowana przez jego synów Selçuka i Haluka. Specjalizuje się w produkcji dronów, wykorzystaniu sztucznej inteligencji i tworzeniu systemów typu „command and control”.

19Türk Havacılık ve Uzay Sanayi A. Ş (ang. Turkish Aerospace Industries Inc.) - turecka państwowa firma zbrojeniowa i przemysłu lotniczego.

20Hiszpańska firma stoczniowa, wykonała m.in. okręt „Juan Carlos I”, na którego wzorze oparty jest TCG „Anatolia” i projekt TCG „Tracja”.

21Turecka stocznia w Stambule.

22Milli Gemi Projesi – turecki narodowy program budowy okrętów wojennych.

23Premier Cyrenajki a następnie Libii. Był z pochodzenia Turkiem.


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Dlaczego chrześcijańska prawica nie jest rozwiązaniem?

Prawica w świetle pogaństwa

Antysystem istnieje