Prawica w świetle pogaństwa
Popularny jest dziś pogląd, jakoby kategorie „prawicy” i „lewicy” straciły znaczenie. Jest to związane z faktem, że wobec historycznego zwycięstwa na Zachodzie liberalizmu, jedyna tolerowaną w Systemie prawicą jest prawica liberalna. W zestawieniu z nią, przedstawicielom prawic nieliberalnych często w obszarze społeczno-ekonomicznym bliżej wydaje się do lewicy. Z drugiej strony, reprezentanci przede wszystkim nieliberalnych lewic postsowieckiej na Wschodzie i progresywno-nacjonalistycznej na Zachodzie lepiej dogadują się dziś z nieliberalną prawicą niż z towarzyszami z własnego obozu politycznego. W pewnym momencie zazwyczaj jednak okazuje się, że powierzchowna zbieżność jest zwodnicza, a prawicowych i lewicowych uciekinierów z obozu liberalnego dzielą jednak nieprzezwyciężalne sprzeczności światopoglądowe.
Moim zdaniem wynika to z faktu, że w najbardziej fundamentalnej warstwie światopogląd lewicowy (komunistyczny, nacjonalistyczny, republikański we francuskim tego rozumieniu) również zbudowany jest na ideach i wartościach liberalnych. Nieco podobnie ma się sprawa z chrześcijaństwem, przez co lewicowi dysydenci z obozu liberalnego jak i chrześcijanie „zatrzymują się” w pewnym momencie osuwania się na prawicę (ci pierwsi zazwyczaj wcześniej - np. wobec kwestii aborcji, niż ci drudzy – np. wobec kwestii etnocentryzmu). Spróbujmy tu zatem zidentyfikować najbardziej fundamentalne warstwy światopoglądu prawicowego i ich źródła – sięgają one bowiem dużo głębiej w ontologię i przeszłość, niż na ogół sobie uświadamiamy. Trafniej byłoby tu zresztą nazwać światopogląd prawicowy „tradycjonalistycznym”, lewicowy zaś „progresywistycznym”, takie bowiem ujęcie tej aporii lepiej oddaje jej istotę.
Łańcuch Życia
Kult przodków, jak ukazują nam to eposy Homera i eposy nordyckie, był centralną ideą europejskiego światopoglądu pogańskiego. W europejskim pogaństwie wierzono, że ludzie mają zobowiązania zarówno wobec swoich przodków jak i wobec następców – mężczyzna otrzymuje od przodków pewne wartości, które zobowiązany jest przekazać potomkom; łączą nas z pokoleniami przeszłymi i przyszłymi więzy obejmujące powinności, nasycone znaczeniami i niosące kluczowe dla człowieka wartości.
Na tle tego przekonania zrozumiała staje się cała reszta europejskiego światopoglądu pogańskiego: bohater dąży do wiecznej, nieprzemijającej chwały, honorując w ten sposób zarówno przodków jak i tych którzy nadejdą po nim, przynosząc chwałę swojej krwi, klanowi, rodzinie, osiągając rodzaj nieśmiertelności, gdyż jego imię przekazywane będzie kolejnym pokoleniom, wciąż na nowo opowiadana będzie historia jego bohaterskich czynów, bohater odradzał się zaś będzie w kolejnych pokoleniach wszystkich zainspirowanych jego ideałem i podążających przez życie ukazaną przez niego ścieżką. Jego chwała, jego imię, sława jego czynów, jego dzieła nie zaginą przez wieki.
Jego rodzina zachowywać będzie w głównej izbie domostwa jego portret, zdjęcie lub rzeźbę, z których doglądał będzie spraw domowych. Potomkowie czcić będą jego pamięć, zapalając przed jego wizerunkami ogień i składając ofiary. Herodot pisze o eurazjatyckich Issedonach, że głowę zmarłego ojca rodziny "oskubują z włosów, czyszczą i pozłacają, po czym używają niby świętego naczynia, składając w niej zmarłemu doroczne wielkie obiaty. To czyni syn ku czci ojca, podobnie jak Hellenowie obchodzą święto zmarłych”1.
Światopogląd ten związany jest z ideą łańcucha przodków jako łańcucha Życia, jak ukazują to przypisywany Homerowi „Hymn do Demeter”2i mit o Persefonie. Tajemnicą greckich misteriów była nieśmiertelność Życia biologicznego. Nieśmiertelność tę należy rozumieć jako reprodukcję; pomimo obumierania Życia biologicznego, każdego roku odradza się ono wraz z rozpoczęciem kolejnego cyklu słonecznego; pomimo tego że ludzie umierają, rodzą się kolejne ich pokolenia – Persefona wciąż na nowo wyłania się z Hadesu, wyłania się spod ziemi, powraca z krainy śmierci, pobudzając Naturę do odrodzenia.
„Albowiem dopiero w misteriach dionizyjskich, w psychologii stanów dionizyjskich wyraża się zasadniczy fakt helleńskiego instynktu – jego „wola życia”. Cóż zapewniał sobie Hellen tymi misteriami? Wieczne życie, wieczny powrót życia; przyszłość w przeszłości obiecaną i uświęconą; triumfujące Tak wobec życia, ponad śmiercią i zmiennością, prawdziwe życie jako dalsze wszechistnienie poprzez płodzenie, poprzez misteria płciowości. Dlatego symbol płciowy był sam w sobie dla Greków czcigodnym symbolem, rzeczywistym przejawem głębi myślowej całej antycznej pobożności.”3
Stąd właśnie w światopoglądzie antycznym ale też choćby w nordyckim i celtyckim cześć oddawana młodości i jej przymiotom: pięknu, sile, żywotności, płodności, wdziękowi - gdyż są one przejawem niezłomności i niezniszczalności Życia, które wciąż na nowo odradza się w kolejnych pokoleniach jako młode, jędrne, prężne i silne4. Cały światopogląd antyczny umocowany był na tej najbardziej pierwotnej, archaicznej indoeuropejskiej idei Życia jako łańcucha pokoleń. Nie tylko zresztą światopogląd aryjskich mieszkańców Europy ale również cała cywilizacja Bharatu, gdzie idea ta przybrała formę wiary w reinkarnację.
W świecie śródziemnomorskim z ideą transpokoleniowych współzależności zerwało dopiero chrześcijaństwo, swoją centralną koncepcją czyniąc zbawienie indywidualnej duszy (czyli indywidualnego życia). Esseńczycy a potem Jezus porzucili swoje szczepy, rodziny, imiona i ojczyste strony i wzywali do tego samego adeptów swojej nauki, by zastąpić te naturalne wspólnoty rodzajem ufundowanej na wierze i spajanej moralnością społeczności którą dziś nazwalibyśmy zakonną – gemeinschaft próbowali zastąpić gesselschaft, organizm chcieli podmienić na konstrukcję, więzy naturalne zastąpić formalnymi. Zaczynając jako religia chiliastyczna, chrześcijaństwo odmówiło znaczenia więzom „doczesnym”, skoro bowiem koniec świata miał nastąpić jeszcze za życia obecnych, więzy te, rozwijanie kultury i pomnażanie dziedzictwa nie miały żadnego znaczenia.
Nowy Testament wprost zwraca się przeciwko kultowi przodków i ziemi ojczystej, gdy Jezus zaleca swojemu zwolennikowi „Niechaj umarli grzebią swych umarłych, a ty idź i głoś Królestwo Boże”(Łk 9, 60, por. Mt 8, 22), innemu zaś zabrania nawet pożegnania się z najbliższymi (Łk 9, 62), stwierdzając że do Królestwa Bożego nadają się tylko tacy, którzy odwrócą się całkowicie od swojego dziedzictwa. Jezus deklaruje „Przyszedłem bowiem rozłączyć syna z ojcem jego i córkę z matką jej i synową ze świekrą jej: i będą nieprzyjaciółmi człowieka domownicy jego” (Mt 10,35-36), w innym zaś miejscu poucza swoich uczniów „Gdy was będą prześladować w tym mieście, uchodźcie do innego.”(Mt 10,23).
Chrześcijanie zrywają Łańcuch Życia, widzą się bowiem przede wszystkim jako jednostki, miejsce dla swoich nieoświeconych światłem wiary przodków i krewnych widzą zaś w Piekle. Skoro przodkowie żyli w ciemnocie, bałwochwalstwie i niewoli Szatana, nic im nie zawdzięczamy. Naszych ewentualnych potomków musimy zaś odciąć od ich dziedzictwa, by uchronić ich przed zwiedzeniem przez Złego. Nie jest przypadkiem, że chrześcijanie wierzą, że historia rozpoczyna się wraz z chrystianizacją, analogicznie jak wyznający zeświecczoną wersję tego światopoglądu liberałowie wierzą, że historia rozpoczyna się wraz z liberalną Rewolucją Francuską. Dla liberałów człowiek tkwił przed Oświeceniem w mrokach ignorancji, zabobonów i niewoli, dla chrześcijan tkwił w nich przed chrztem. Wedle chrześcijan, nie możemy z czasów przedchrześcijańskich dziedziczyć nic wartościowego, wedle liberałów zaś nie możemy nic wartościowego dziedziczyć sprzed nastania liberalizmu.
To odrzucenie przez progresywistów idei Łańcucha Życia świetnie widoczne jest, gdy rozmawia się z polskimi katolikami na temat przedchrześcijańskiej Słowiańszczyzny: dla chrześcijanina jego przodkowie sprzed chrystianizacji byli „niemoralni”, „niecywilizowani”, byli „degeneratami” a nawet „bydlętami”, czy też „byli niczym”. Określenia te cytuję za wypowiedziami w internetowych dyskusjach. Zwróćmy uwagę, że mowa jest tu o naszych własnych przodkach, o prehistorii naszego własnego kraju. Mowa o ludziach, którym zawdzięczamy naszą genetykę, nasz język, zajmowaną obecnie przez nasz lud przestrzeń życiową.
W światopoglądzie pogańskim takie bluźnierstwa wobec własnych przodków można by językiem chrześcijańskim określić „grzechem śmiertelnym”. Tego rodzaju poglądy, że „nasze życie rozpoczyna się wraz z chrztem, wcześniej zaś nie było nic” są też oczywiście nie do pogodzenia z tradycjonalizmem. Gdy w VII wieku ówczesny arcybiskup Sens (i późniejszy Święty Kościoła katolickiego) Wulfram próbował nawrócić atakowanego wówczas przez Pepina Krótkiego króla Fryzów Radboda, próbując go straszyć że jego przodkowie którzy nie zaznali chrztu trafili do Piekła, ten odpowiedział chrześcijańskiemu misjonarzowi „Wolę raczej być w Piekle z moimi przodkami, niż w Niebie z moimi wrogami”5.
Gdy tracą znaczenie odniesienia do przodków i łańcucha Życia, jedynym co ontologicznie pozostaje jest bowiem jednostka (indywidualna dusza), atrofii ulegają też zobowiązania wobec klanu i szczepu. Imperatywem egzystencjalnym chrześcijanina jest ocalenie własnej duszy od wiecznych cierpień po śmierci. Egalitarny uniwersalizm chrześcijaństwa nadbudowuje nad tym imperatywem egzystencjalnym moralny imperatyw uchronienia jak największej liczby ludzi (pojmowanych jako jednostki – stąd dopuszczalność w chrześcijaństwie rozbijania małżeństw, szczepów, odbierania dzieci rodzicom, szkalowania przodków dla zbawienia jednostki) od cierpień pośmiertnych.
We współczesnej zeświecczonej wersji liberalnej pogląd ten przybiera postać egzystencjalnego imperatywu ocalenia własnej osoby od niewoli i niedostatku – imperatywu wolności słowa, wolności poglądów, wolności od biedy, wolności od strachu. Egzystencjalnym imperatywem liberała jest „pursuit of Happiness”. Egalitarny uniwersalizm liberalizmu nadbudowuje nad tym imperatywem egzystencjalnym moralny imperatyw uchronienia jak największej liczby ludzi (pojmowanych jako jednostki – stąd dopuszczalność w liberalizmie rozbijania małżeństw, szczepów, odbierania dzieci rodzicom, szkalowania przodków dla wyzwolenia jednostki) od cierpień „doczesnych”.
Dobrze ilustrującym ten moralny indywidualistyczny uniwersalizm liberalizmu przykładem jest stosunek do imigracji. Zdaniem liberała (a także zwolennika mniej udanych lewicowych odprysków liberalizmu z marksizmem na czele) ci którzy cieszą się dobrobytem i szczęściem, mają powinność uchronienia od biedy, głodu i prześladowań jak największej liczby ludzi na świecie – wyżywienia świata i zapewniania dachu nad głową wszystkim potrzebującym. Gdy podmiotem i moralnym punktem odniesienia jest egalitarnie pojmowana jednostka, jest to całkiem logiczny wniosek. Nie dziwi zatem zupełnie zbieżność globalnej agendy Billa Gatesa (liberalizm) i papieża Franciszka (katolicyzm), poparcie przez papieży Pawła VI i Franciszka (globalizm lewicowy) oraz Jana Pawła II (globalizm neokonserwatywny) ONZ, współdziałanie europejskich Kościołów chrześcijańskich z liberałami i lewicą w popieraniu imigracji.
Tego rodzaju egalitarny indywidualistyczny uniwersalizm jest nie do pogodzenia ze światopoglądem indoeuropejskim akcentującym znaczenie rodziny, pokrewieństwa i gościnności. W rozwiniętych epicko mitologiach europejskich bogowie są wielką patriarchalną rodziną. Mitologia grecka i nordyckie sagi są zawsze historiami rodzin. Opowiadają o małżeństwach, zdradach, uwiedzeniach, konfliktach międzypokoleniowych i konfliktach między krewnymi. Mitologie indoeuropejskie odzwierciedlają oryginalną klanową i patriarchalną strukturę ludów indoeuropejskich. Podstawową jednostką społeczną są tam klan i rodzina, ewentualnie ród. Etycznym i socjologicznym punktem odniesienia są transpokoleniowe całości społeczne. Jednym z najważniejszych bogów Słowian był Rod – patron ojcostwa, patriarchatu, płodności, obfitości, władzy klanowej i politycznej, personifikujący ideę rodu jako łańcucha Życia.
Amor Fati
Kolejną obok łańcucha pokoleń ideą europejskiego pogaństwa jest idea fatum. Również i w tym przypadku można powołać się na mity nordyckie i greckie, uczące nas że życie człowieka w ogólnym wymiarze jest zdeterminowane. Nasze miejsce w społeczeństwie nie jest pochodną spełnianej przez nas funkcji ani odgrywanej przez nas roli, lecz naszej natury. Nasza natura jest czymś nam przyrodzonym, jest naszą istotą, nie możemy więc jej zmienić. Ona zaś mieści w sobie nasze przymioty duchowe, umysłowe, psychiczne i fizyczne – są one poddającym się obserwacji wyrazem naszej natury. To właśnie nasza natura powinna określać naszą pozycję i funkcję społeczną i polityczną – wyrazem tego przekonania jest między innymi indyjski system kastowy.
Jest on krytykowany przez chrześcijan i liberałów jako opresyjny, bowiem wierzą oni że wszyscy ludzie mają taką samą naturę, zatem zróżnicowanie ich społecznej pozycji jest pochodną jedynie spełnianej przez nich funkcji, do spełniania dowolnej funkcji zasadniczo zaś wykształcić może się każdy. W światopoglądzie tradycyjnym ludzie, ponad elementarnym – a zatem pozbawionym znaczenia w stosunkach z innymi ludźmi - poziomem przynależności gatunkowej, nie mają jednak takiej samej natury a spełnianie przez nich rozmaitych funkcji wynika ze zróżnicowania ich natury w jej znaczących dla stosunków międzyludzkich warstwach.
Indoeuropejski światopogląd pogański był światopoglądem fundamentalnie tragicznym: Naturą rządzą Prawa których nie można zmienić ani ominąć. Nie można uciec przed swoim przeznaczeniem, życie zawsze kończy się śmiercią, jedyna droga do nieśmiertelności jest drogą reprodukcji – odradzania się przodków w kolejnych pokoleniach ich potomków oraz drogą nieprzemijającej sławy heroicznych dokonań. W światopoglądzie tym odbija się obraz surowej i pięknej zarazem Natury; skoro, by żyć, człowiek musi zabijać i zjadać inne istoty, dokonuje się rytualizacji i sakralizacji tego aktu, skoro przeznaczeniem mężczyzny jest umrzeć, niech jego śmierć będzie śmiercią chwalebną, piękną i honorową. Skoro przeznaczenie jest nieuniknione, winniśmy podążać drogą cnoty, a śmierci stawiać czoła z godnością.
Wśród Scytów i spokrewnionych z nimi Sarmatów istniał zwyczaj uroczystego samobójstwa starzejącego się i niedołężniejącego wojownika. Gdy jakiś scytyjski mężczyzna umierał ze starości, w wyniku chorób i zniedołężnienia, uważano to za wydarzenie smutne i godne pożałowania, nie była to bowiem śmierć ani piękna, ani honorowa, ani chwalebna – by się przed nią uchronić, Scytowie dopuszczali samobójstwo. Tak jak w światopoglądzie Greków i Germanów, w światopoglądzie Scytów odbija się więc kult Życia i witalności, odraza zaś do jego degeneracji i wygasania.
W XIII-wiecznej islandzkiej „Sadze o Völsungach” król Völsung wydał swoją córkę Signý za niewłaściwego człowieka, szkodząc klanowi i przodkom. Mąż Signý król Siggeir planuje wytracić ród Völsungów, zapraszając ich w gościnę do swego królestwa Gautlandu, zarazem zaś gromadząc przeciw nim wielką armię. Signý ostrzega ojca przed zasadzką, namawiając go, by zawrócił z drogi do Gautlandu, po czym, zebrawszy armię, wrócił z wojskami, mszcząc się na wiarołomcy. Völsung odpowiada jednak, że jeśli jego przeznaczeniem jest umrzeć w dniu zasadzki, zawrócenie z drogi go przed tym nie uchroni, jeśli zaś jego fatum jest inne, to zwycięży przeciw przeważającemu przeciwnikowi. Ostatecznie w starciu śmierć ponosi zarówno król Völsung, jak i wszyscy, poza jednym, jego synowie.
Porównajmy słowa Jezusa, radzącego swoim uczniom, by, prześladowani, uciekali z miasta do miasta, ze słowami króla Völsunga: „Wszystkie ludy wspomną, że wyrzekłem słowo i złożyłem przysięgę, iż nigdy nie ucieknę ze strachu przed ogniem i żelazem, i dotrzymałem słowa aż do tej chwili, dlaczego więc miałbym od tego odstąpić teraz, gdy jestem stary? Nie zadrwią nigdy dziewczęta z synów moich podczas zabawy, że bali się swej zguby; każdy musi kiedyś umrzeć, a nikt nie uniknie śmierci, gdy na niego przyjdzie pora. Moja rada jest taka, byśmy nie uciekali i popracowali naszymi rękoma najmężniej, jak się da. Walczyłem sto razy i czasami miałem większe siły, czasami mniejsze, a zawsze jednako odnosiłem zwycięstwo; nie usłyszy nikt o tym, żem uciekł lub błagał o pokój”6.
Król Völsung był „drengrem”- mężczyzną przyjmującym swój los z odwagą, honorem i niezłomną, nieugiętą wolą. To nietzscheańska Amor Fati: „Moją formułą wielkości człowieka jest amor fati; że nie żąda się nic innego, nie w przód, nie wstecz, po całą wieczność. To, co konieczne, nie jeno znosić, tym mniej zatajać – wszelki idealizm jest kłamliwością względem tego, co konieczne – lecz je kochać...”7 Światopogląd pogański to wielkie „Tak!”dla świata – nie dla jego przygodnego stanu historycznego, ale dla jego tragicznej Natury i rządzących nią Praw. Świat nie tylko nie może ale też nie powinien ulec przemianie. Jest nie tylko empiryczną rzeczywistością przed która nie można uciec, „złem które musimy znosić” - jest czymś słusznym, dobrym i prawowitym, co powinniśmy afirmować takim, jakie jest w swej esencji.
„Amor fati: to niechaj odtąd będzie ma miłością! Nie chcę prowadzić wcale wojny przeciw brzydocie. Nie chcę oskarżać, nie chce oskarżać nawet oskarżyciela. Odwracanie oczu niech będzie moim jedynym przeczeniem! A na ogół: chcę tylko jeszcze kiedyś być potwierdzicielem!”8Piękno i cierpienie, chwała i śmierć potrzebują się nawzajem, dynamizując się wzajemnie. Poród jest sceną krwi, bólu i brzydoty, daje jednak początek nowej formie Życia, podobnie jak zabicie i patroszenie zwierzęcia które staje się naszym pokarmem.
Rewersem bezwzględności i kapryśności Natury, fatum i bogów są piękno, błogosławieństwa i bogactwa którymi nas one darzą. Nasycona agresją i skłonnością do przemocy natura ludzka rodzi chwałę, heroizm, piękno i majestat, gdy odpowiednio się ją ukierunkuje. W europejskim światopoglądzie pogańskim, to co w świecie piękne i „dobre”, usprawiedliwia istnienie tego co brzydkie i „złe”; piękno nowo narodzonego dziecka jest możliwe dzięki bólowi i niebezpieczeństwu towarzyszących porodowi, piękno i wspaniałość bohatera w chwili jego wielkości równoważą fakt, że on również musi umrzeć.
„W nauce o misteriach (dionizyjskich – R.L.) uznawano ból za świętość: „bóle rodzicielki” uświęcają ból w ogóle – wszelkie stawanie się i wzrastanie, wszystko, co stanowi rękojmię przyszłości, warunkuje ból... Aby mogła istnieć rozkosz tworzenia, aby wola życia mogła wiecznie potwierdzać samą siebie, wiecznie musi istnieć również „męka rodzicielki”... Wszystko to oznacza słowo Dionizos: nie znam symboliki wyższej niż grecka symbolika – symbolika dionizjów”9.
Prawica pogańska a prawica chrześcijańska
Na światopogląd prawicowy w rozumieniu pogańskim składają się zatem dwa przekonania. Po pierwsze, że stanowimy ogniwo łańcucha pokoleń, którego spoiwem jest Życie odradzające się wciąż na nowo w kolejnych generacjach. Jesteśmy zatem zobowiązani zachować czy też odtwarzać wartości przekazane nam przez przodków, przekazując je naszym następcom. Po drugie, że nie byłoby ani możliwe ani sprawiedliwe dokonanie fundamentalnej przemiany Natury (świata i człowieka), ponieważ jest ona jedyną możliwą taką jaka jest, jest zatem dobra i prawowita taką jaka jest i jako taka powinna być szanowana, podziwiana, ukochana i czczona.
Przeciwieństwem idei łańcucha Życia jest metafizyczny indywidualizm, tak więc przekonanie że nie łączy nas nic z naszymi przodkami, jedyną zaś naszą powinnością jest unikanie cierpienia i chronienie przed nim tak wielu istot, jak to możliwe (zanik właściwej ludom aryjskim świadomości tragizmu Życia wśród wyznawców religii indyjskich stał się przyczyną zakorzenienia w tym kraju moralnej dewiacji w postaci wegetarianizmu). Z kolei przeciwieństwem idei uświęcenia Natury jest przekonanie, że natura świata i człowieka jest naturą „upadłą”, „skażoną”, że istniejąca natura świata jest „niesprawiedliwa” i że powinna w związku z tym zostać fundamentalnie przemieniona na (bardziej) sprawiedliwą a zatem i (bardziej) prawowitą.
Światopogląd ten, zapoczątkowany wraz z chrześcijaństwem przeciwstawiającym rzeczywistości antycznej chiliastyczne majaczenia ówczesnych warstw podporządkowanych: niewolników, plebsu i kobiet, jest dziś filozoficzną osią liberalizmu, jego zradykalizowanej wersji w postaci lewicy, a także był siłą napędową będących ślepymi uliczkami liberalizmu i w związku z tym historycznie przezwyciężonych świeckich mesjanizmów z marksizmem, anarchizmem i pokrewnymi.
Na tle zarysowanej tu fundamentalnej aporii mogą rysować się oczywiście rozmaite odcienie. Pomiędzy różnymi nurtami progresywizmu występują mianowicie różnice w zakresie poziomu radykalizmu. Niektóre nurty chcą osiągnąć egalitarny i indywidualistyczny ideał metodą aktywnego reformizmu społecznego (lewica, „walczący” liberalizm). Inne, z reguły identyfikujące się jako konserwatywne lub centroprawicowe, stoją na stanowisku oportunistycznego godzenia się z zachodzącymi zmianami. Jeszcze inne, zazwyczaj identyfikujące się jako chadeckie, chcą by przemiany te odbywały się nie w ramach światopoglądu laicko-materialistycznego, lecz w imię Chrystusa i by nie uderzały w jego kult.
Są wreszcie środowiska radykalnie konserwatywne, przeciwne liberalnym reformom, uznające je bowiem za „immanentyzację Eschatonu”, czyli skazaną na niepowodzenie próbę realizacji Boskiego ideału na niedostatecznej bazie „upadłej” i „niedoskonałej” Natury. Nawet jednak środowiska radykalnie konserwatywne podzielają na poziomie metafizyki ontologię i aksjologię liberalną, spierając się jedynie z progresywistami na tle możliwości jej urzeczywistnienia w istniejącym świecie i przez człowieka – ich zdaniem, twórcą i ośrodkiem sprawiedliwej (tzn. egalitarnej, pacyfistycznej i indywidualistycznej) rzeczywistości może być tylko Bóg: w Niebie lub po Apokalipsie.
Zdarzają się też w uniwersum chrześcijańskim przypadki szczególne, takie jak kultura rosyjska. Wątek fatalistyczny jest w niej wręcz przeważający; Natury, stosunków społecznych i politycznych nie można zmienić, kto zaś występuje przeciw władzy, ten występuje przeciw Bogu. Światopogląd i mentalność rosyjska – w odróżnieniu od zachodniej – jest fundamentalnie konserwatywna, autorytarna i teocentryczna. Równie silne jak przekonanie o nieuchronności losu i nieodwracalności przeznaczenia jest u prawosławnego Rosjanina przekonanie o upadłej i grzesznej naturze człowieka i świata – Rosjanin postrzega świat jako niesprawiedliwy, człowieka zaś jako upadłego i grzesznego, zarazem je jako takie akceptując. Nałożenie krytycznej moralnie chrześcijańskiej oceny rzeczywistości na pogańskie „tak” dla świata rodzi u Rosjanina charakter melancholijny i nastroje „doomerskie” - stąd także we współczesnej Rosji często natykamy się na społeczne przejawy depresji i stąd tak popularne są w tym kraju działania autodestrukcyjne wśród młodzieży.
Teoretycznie jest więc możliwe taktyczne współdziałanie prawicy pogańskiej z prawicą chrześcijańską, musiałoby ono jednak nieco przypominać współdziałanie syjonistów żydowskich z syjonistami chrześcijańskimi. Syjoniści żydowscy chcą odbudowy Świątyni Jerozolimskiej, co byłoby spełnieniem ich religijnych proroctw. Syjoniści chrześcijańscy też chcą odbudowy Świątyni Jerozolimskiej, w nadziei jednak na to, że następnie zostanie ona zniszczona, zapoczątkowując drugie przyjście Chrystusa na ziemię, co z kolei byłoby spełnieniem ich religijnych proroctw. Na podobnej zasadzie chrześcijański tradycjonalista broni autonomii rzeczywistości nie dlatego że uważa ją za sprawiedliwą, ale dlatego że uważa za sprawiedliwe i konieczne doczesne bytowanie człowieka w niesprawiedliwej rzeczywistości, by po śmierci/po końcu świata dostał się on do rzeczywistości sprawiedliwej i przez to prawdziwej. Tradycjonalista pogański broni zaś Kosmosu i Natury dlatego, że uważa je nie tylko za jedyne realne i jedyne możliwe, ale też za sprawiedliwe i święte.
Pozycja tradycjonalisty chrześcijańskiego jest przy tym słabsza, gdyż na poziomie metafizycznym i aksjologicznym podziela on system wartości i wyobrażenie o sprawiedliwości liberała i lewicowca (choć w praktyce często ideały chrześcijańskie spadają w świadomości chrześcijan-tradycjonalistów na margines lub nawet poza margines ich świadomości i światopoglądu), nie jest zatem w stanie dać im odporu na poziomach moralnym i filozoficznym. Światopogląd pogański nie ma zaś żadnego wspólnego pola z progresywistycznym, ściągają więc ku niemu ludzie progresywizm całkowicie odrzucający – im ktoś jest bardziej tradycjonalistyczny, tym bardziej jest poganinem.
Ronald Lasecki
1 Herodot, Dzieje, Przełożył z języka greckiego i opracował Seweryn Hammer, Warszawa 2020, s. 207.
2 Por. Hymn do Demeter [w:] Homeriká czyli żywoty Homera i poematy przypisywane poecie, Przełożył, komentarzem i przypisami opatrzył Włodzimierz Appel, Prószyński i S-ka, Warszawa 2001, s. 147-165.
3 F. Nietzsche, Zmierzch bożyszcz, czyli jak filozofuje się młotem, Przełożył, opracował i posłowiem opatrzył Paweł Pieniążek, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2004, s. 91.
4 Por. Nonnos, Dzieje życia i ubóstwienia Dionizosa (Dionysiaká) T. 1 (księgi 1-10), Przełożyła i wstępem opatrzyła Anna Lasek, ISKŚiO UWr, Wrocław 2019.
5 Odnotujmy tu baskijski film „Errementari” (2017) w reżyserii Paula Urkijo Alijo, opowiadający historię kowala o nadludzkiej sile, który – niczym Herkules – w przypływie szału dopuścił się mordu i doprowadził do samobójczej śmierci żony, by następnie dla odpracowania winy dokonać bohaterskich czynów: zejść (niczym Orfeusz) do samego Piekła w poszukiwaniu uwięzionej tam żony i rzucić wyzwanie jego władcy Szatanowi. Pochodzący jeszcze z czasów pogańskich mit kowala-herosa, być może czerpiący inspirację z mitologii antycznego Rzymu, opowiadany był przez kolejne pokolenia Basków przetrwawszy chrystianizację (kraina umarłych i jej władca zyskały wtedy chrześcijańską charakteryzację jako Piekło i Szatan). Imię i czyny bohatera zapisały się w pamięci jego ludu na wieki, on sam zaś zyskał w ten sposób nieśmiertelność. Na początku XX wieku spisane zaś zostały przez księdza i antropologa Jose Miguela Baradiarana (1889-1991), na którego pracach oparli się twórcy filmu.
6 Saga o Völsungach, ze staronordyckiego przetłumaczyła i opracowała Renata Leśniakiewicz-Drzymała, Wydawnictwo Armoryka, Sandomierz 2009, s. 31
7 F. Nietzsche, Ecce homo. Jak się staje – kim się jest, przeł. Leopold Staff, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2003, s. 32.
8 F. Nietzsche, Wiedza Radosna (la gaya scienza), przeł. Loeopold Staff, Wydawnictwo Zielona Sowa, Kraków 2003, s. 145.
9 F. Nietzsche, Zmierzch bożyszcz..., Ibid.
Komentarze
Prześlij komentarz