Luc Michel - Nie boję się minaretów
We wtorek 1 kwietnia zmarł belgijski działacz antysystemowy Luc Michel (1958-2025). Z tej okazji przypominam swoje tłumaczenie jednego z jego felietonów, opublikowane trzynaście lat temu na Xportal.pl. Zachowałem również oryginalny komentarz odredakcyjny, pod którym i dziś raczej mógłbym się podpisać.
Od Redakcji:Tekst prezentuje dość odległą nam koncepcję jakobińską, Europy jako jednolitego i scentralizowanego podmiotu zbudowanego jedynie w oparciu o przesłanki geopolityczne, traktowane nadto dość wybiórczo. W refleksji geopolitycznej Luca Michela i Jeana Thiriarta przechodzi się bowiem do porządku dziennego, a w gruncie rzeczy zupełnie się lekceważy, ten poziom rzeczywistości badanej przez geopolitykę, który prof. Leszek Moczulski (ur. 1938 r.) nazwał „warstwą cywilizacyjną”. Tego rodzaju konstruktywistyczne i czysto racjonalistyczne myślenie charakteryzowało francuskich jakobinów, gdy administracyjnie znosili organiczne i historycznie ukształtowane prowincje francuskie, zastępując je geometrycznie przez siebie odmierzonymi departamentami. Podobne nastawienie do krajów Europy zdaje się zajmować autor przytoczonego poniżej artykułu. Jest to podejście całkowicie nam obce i jesteśmy mu gruntownie przeciwni. Nie zgadzając się jednak z koncepcjami wewnętrznej geopolityki europejskiej przedstawionymi przez Luca Michela, dostrzegamy w jego myśli geopolitycznej elementy nas inspirujące, na które chcielibyśmy zwrócić też uwagę Czytelników. Są to: uznanie w projekcie paneuropejskim koncepcji skierowanej ku przyszłości, nie zaś restauracyjno-nostalgicznej, zarazem jednak rozwijanie tych elementów dziedzictwa Europy, które można uznać za dowód jej historycznej wielkości; zakorzenienie w tradycji francuskiego posybilizmu, podkreślającego podmiotową rolę człowieka w procesie historycznym i znaczenie jego woli mogącej tworzyć od podstaw wielkie organizmy przestrzenne; terytorialną rozciągłość i wskazanie granic zewnętrznych obszaru tworzącego tę samą przestrzeń geopolityczną i wymagającego zatem ujęcia go w jednym przestrzennym organizmie politycznym; odrzucenie narodowego, rasowego i kulturowego szowinizmu i partykularyzmu, których podsycanie w przypadku ludów zamieszkujących przestrzeń opisaną przez Luca Michela, służyć może wyłącznie celom wrogich tym ludom ośrodków siły. Dodać na koniec wypada, że podobnie jak przedstawiciele przytłaczającej większości współczesnej europejskiej Prawicy, z animatorami najprężniejszego jej ośrodka w Moskwie włącznie, za największą słabość myśli Luca Michela (oraz jego nauczyciela Jeana Thiriarta) uznajemy jej materialistyczny i laicki charakter. Nie podzielamy zatem dystansu autora zaprezentowanego tekstu do religii, ani jego niechęci do antyzachodnich ruchów islamistycznych. Obce są nam również jego fascynacje jakobińskie. Chrześcijaństwo uznajemy za jeden z najważniejszych filarów europejskiej tożsamości, zaś do pozostałych religii i kultów tradycyjnych odnosimy się z należnym im szacunkiem. (R.L.)
Nie boję
się minaretów(1)
Przeciwko wojnie
cywilizacji, na rzecz dialogu kultur.
Na rzecz nowej
Narodowo-Europejskiej kultury w dialogu międzykulturowym.
Ludy
imperialne nie poszukują swoich korzeni, nie uprawiają cmentarnego
patriotyzmu (który doprowadził do masowego samobójstwa Europy w
1914 r.). Ludy imperialne walczą o swoje przeznaczenie, budują
państwa i cywilizacje. Ja należę do kultury imperialnej, kultury
Imperium Rzymskiego.
Mój ojczysty język, łacina, wywodzi
się z Imperium. Moi przodkowie ideologiczni i filozoficzni
wybudowali Akropol i Rzym cezarów, Aleksandrię i Bizancjum, Moskwę
Trzeciego Rzymu i Paryż jakobińskiego la
Grande Nation.
Nie obawiam się minaretów, nie bardziej niż dzwonnic kościelnych!
Lęk ten jest lękiem tchórzy i słabeuszy, małych nacjonalizmów i mikro-regionalizmów, zalęknionych wobec swoich niewielkich rozmiarów i swojej miernoty. To lęk Busha i bin Ladena, nędzników ze skrajnej prawicy i bliźniaczych im syjonistów i islamistów.
Moją ojczyzną jest Wielka Europa, od Władywostoku do Reykjaviku i od Quebecu do Sahary. Moja ojczyzna należy do dnia wczorajszego, kiedy nosiła imię Imperium Romanum, oraz do dnia jutrzejszego. Jak powiedział mój rodak, Alexis Curvers (2): „Jestem obywatelem Imperium Rzymskiego!”.
Czego mogłyby się obawiać ludy europejskie? Jesteśmy miliardem ludzi, zamieszkującym przestrzeń od Pacyfiku do Atlantyku, od ujścia rzeki św. Wawrzyńca do Morza Śródziemnego, naszego mare nostrum.
Wierzę w moc twórczą wielkich kultur, nie w bezcelową wojnę cywilizacji. Jedyna wojna kulturowa, która mnie martwi, to ta narzucona mi przez jankeską antycywilizację, z jej wydalinami (déjections) i wymiocinami, wyprodukowanymi w Hollywood i w McDonald's.
W Leptis Magna lub w Douros Europa wciąż słyszę głos rzymskich cezarów. Podobnie w Kordobie lub w Grenadzie, gdzie wiem, że nauczano grecko-rzymskiej nauki i filozofii. Jak na franko-arabskiej Sycylii cesarza Fryderyka II, „pierwszego Europejczyka w moim guście”, jak wyraził się Nietzsche. I w Istambule, dwukrotnej stolicy imperialnej, europejskiej stolicy kultury w roku 2010, w tej kemalistowskiej Turcji, wywodzącej swoje korzenie od jakobińskiego la Grande Nation, widzę blask tej samej kultury europejskiej co w Paryżu, Moskwie lub Berlinie.
Europa
nie jest jakością geograficzą ani etniczną. Jak kiedyś Imperium
Rzymskie, jest ona maszyną wytwarzającą Europejczyków przez
zmieszanie ich z barbarzyńcami z wczorajszego pogranicza. Mazzini
słusznie stwierdził „Europa
była rozwijającą się wojowniczą wspólnotą”
(l'Europe
était une communauté combattante en marche).
Państwo
panrosyjskie, wieloetniczne i wieloreligijne (co jest jego
historycznym powołaniem), odbudowane przez „siłowików”, które
jest państwem silnym, i którego minister spraw wawnętrznych nazywa
się Rzaszid Nurgaliew (3), nie obawia się minaretów!
„Rosja
jest państwem wieloetnicznym i właśnie to daje jej siłę.
Podmywający te fundamenty Państwa, niezależnie od tego co by nie
mówili, bez wątpienia destabilizują kraj”
- powiedział Putin. (*)
Tylko słabość reżymów zachodnioeuropejskich (**),
wykastrowanych przez NATO jankeskich kolonii, które od sześciu
dziesięcioleci zrezygnowały z wykonywania swoich suwerennych
funkcji na korzyść Waszyngtonu, pozwala na bezczelną
pyszałkowatość radykalnie islamistycznych mniejszości, wzięcie
przez nie jako zakładników muzułmanów z obydwu stron Morza
Śródziemnego, oraz instrumentalizację ich przez imperializm
amerykański.
Luc Michel(4)
Przewodniczący
PCN-NCP(5)
(*) Rosja : Putin opowiada się za pokojem
międzyreligijnym, Dossier : Putin bezpośrednio z Rosjanami
(2010). RIA Novosti, 16 grudnia 2010, dostępne pod adresem :
http://fr.rian.ru/society/20101216/188145296.html (przypis Autora).
(**)
Najważniejsze państwa tolerują równocześnie islamizm, oraz
wtargnięcie rasizmu i ksenofobii w przestrzeń publiczną UE,
będących bliźniaczymi i równie sprośnymi co radykalny islamizm,
stwarzając przez to warunki dla wybuchu wojny domowej. Również w
tym przypadku nowy reżym rosyjski podziela pogląd będący naszym
od początku lat 80-tych : posługiwanie się rasizmem i
ksenofobią nie należy dlużej do sfery wolności wypowiedzi, lecz
jest przestępstwem ujętym w kodeksie karnym.
Zgodnie ze
słowami Raszida Nurgaliewa, rosyjskiego ministra spraw wewnętrznych,
wypowiadającego się na temat skrajnie prawicowych grup i chuliganów
odpowiedzialnych za wywołanie ostatnich zamieszek w Moskwie :
„Według
rosyjskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych, na terytorium Rosji
działa 50 grup ekstremistycznych. Członkowie tych nieformalnych
organizacji uprawiają kult nacjonalizmu, szowinizmu rasowego
(supériorité
raciale)
i
wprowadzają swoją ideologię w życie przy pomocy kryminalnej
przemocy”.
Główną charakterystyką tych nieformalnych grup jest według niego
włączenie ich postępków do całokształtu działalności
przestępczej.
Powtórzona jest tu myśl Jeana Thiriarta,
włączającego w latach 80-tych rasizm i ksenofobię do katalogu
przestępstw przeciwko bezpieczeństwu państwa europejskiego :
„Bez
wątpienia istnieje problem tureckich imigrantów w dzielnicach
(communes)
Brukseli.
Jest to jednak problem natury socjalnej. Autorzy wyżej wymienionych
kampanii prasowych ogłaszają się politykami podprefektury,
posługują się w odniesieniu do siebie tytułem „Europejczyków”,
nie
wiedząc nawet czym jest Europa.
(...)
Należy z całą stanowczością potępić nacjonalistyczną
literaturę niemiecką skierowaną przeciwko Włochom, oraz całą
nacjonalistyczną literaturę belgijską skierowaną przeciwko
Turkom. Odwołuje się ona do sentymentalizmu i ksenofobii
niebezpiecznych dla politycznej jedności Europy. (...) W Europie
będzie miejsce dla Turków, Maltańczyków, Sycylijczyków,
Andaluzyjczyków, Tatarów krymskich – i na koniec – Afgańczyków.
Z tego prostego powodu, że Europa nie może istnieć jako żywotny
podmiot, nie posiadając i nie kontrolując terytoriów zamieszkanych
przez te ludy.”
(1983).
W 1987 r. Thiriart dodał, że : „Jest oczywistym, że konstrukcja imperium euro-sowieckiego powinna zostać przeprowadzona w ramach czysto politycznych, i że konstrukcja ta wymaga bezwzględnego wykorzenienia jakiegokolwiek antytureckiego, antyarabskiego rasizmu. Chodzi o antyrasizm NA RZECZ PAŃSTWA. W konstrukcji Wielkiej Europy, tej Imperium euro-sowieckiego, rasizm tworzy rysę na Bezpieczeństwie Państwa. Dla Luca MICHELA, podobnie jak dla mnie, geopolityka wyznacza początek logicznego rozumowania nad skonstruowaniem Etat-Nation i nie jest po prostu pedantycznym argumentem retorycznym. Jesteśmy antyrasistami ze względu na naszą świadomość polityczności, nie dla celów reklamowych, jak u patologicznych ekschibicjonistów z LICRA(6) i u innych furiatów (...) Rasizm antyturecki, rasizm antyarabski, potępiamy pod najważniejszym i podstawowym warunkiem : Turków laickich i Arabów laickich. Luc MICHEL i ja nie mamy żadnej czułości dla islamizmu, można rzec żadnej wyrozumiałości i cierpliwości.”
Stanowisko nowego reżymu rosyjskiego również dołącza do stanowiska PCN, która pozostaje zwolennikiem, w latach 90-tych i dziś, z tych samych powodów, „zakazu działalności dla Front National i grup neonazistowskich”.
(z franc. tłum. R. Lasecki)
Źródło :
http://pcn-ncp.com/PIH/pih-101218.html
Przypisy
tłumacza :
Tekst opublikowany został 18 grudnia 2010 r.
Alexis Curvers (1906-1992) – francuskojęzyczny pisarz belgijski, autor między innymi nagrodzonej powieści.Tempo di Roma (1957), lauret Nagrody Literackiej Księcia Piotra z Monako (1960).
Raszid Nurgaliew (ur. 1956 r.) - absolwent Pietrozawodzkiego Uniwersytetu Państwowego, generał armii, funcjonariusz KGB, następnie Federalnej Służby Kontrwywiadu i Federalnej Służby Bezpieczeństwa, od 2003 roku jest ministrem spraw wewnętrznych Federacji Rosyjskiej. Pochodzi z Karelii, jest prawosławnym Tatarem.
Luc Michel (ur. 1958 r.) - polityk belgijski i europejski uważający się za kontynuatora idei Jeana Thiriarta (1922-1992), którego był sekretarzem. W 1984 roku założył paneuropejską partię PCN-NCP. Jest zwolennikiem Europy zjednoczonej według wzorca jakobińskiego (w której miałyby znaleźć się rownież min. Turcja i Quebec), likwidacji NATO, antyamerykańskiego sojuszu z nacjonalistycznymi i laickimi państwami Bliskiego Wschodu, popiera niepodległosć i regularnie uczestniczy w wyborczych misjach obserwacyjnych w państwach nieuznawanych na obszarze byłego ZSRR (Abchazia, Naddniestrze itp).
Parti communautaire national-européen (Narodowo-Europejska Partia Wspólnotowa) – partia polityczna założona w 1984 roku przez Luca Michela (ur. 1958 r.). Zajmuje się przede wszystkim organizowaniem poparcia dla państw trzeciego świata będących ofiarami zachodniej agresji : Serbii pod rządami Slobodana Milosevicia, Iraku pod rządami Saddama Husajna, Libii pod rządami Muammara Kaddafiego etc. Partia stoi na gruncie laicyzmu i jakobinizmu, opowiada się przeciwko islamizmowi oskarżając jego eksponentów o działanie na korzyść i w porozumieniu z USA, jest antyamerykańska i antysyjonistyczna. PCN-NCP posiada swoje biura między innymi w Tyraspolu i w Brukseli.
Ligue internationale contre le racisme et l'antisémitisme (Międzynarodowa Liga Przeciwko Rasizmowi i Antysemityzmowi) – organizacja polityczna zalożona w 1926 roku dla obrony anarchisty Samuela Schwartzbarda (1886-1938), odpowiedzialnego za zamordowanie w tym samym roku w Paryżu ukraińskiego działacza niepodległościowego Semena Petlury (1879-1926). W późniejszych latach działalność organizacji uległa zinternacjonalizowaniu i zajęła się ona zwalczaniem europejskiej prawicy i przeciwników syjonizmu.
Pierwodruk: Xportal.pl
Wesprzyj moje badania źródłowe
Proszę Cię Ronaldzie, byś opublikował tu na blogu ten wpis/tekst o męskości i kobiecości (ten o męskości w ramach życia w wolnej bandzie zamiast wartości rodzinnych)
OdpowiedzUsuń