Przewodnik po marginalnych nurtach polskiej religijności

 


Drugie wydanie książki polskiego religioznawcy Andrzeja Tokarczyka, specjalizującego się w krótkich ale sugestywnych prezentacjach nie zawsze dobrze znanych laikom wyznań i religii – szczególnie protestantyzmu i hinduizmu.


W tej książce, która ukazała się w 1987 roku, w trzydziestu około dziesięcio-piętnastostronnicowych rozdziałach omówiono zarejestrowane i niezarejestrowane związki i grupy religijne i parareligijne działające w ówczesnej Polsce. Spośród wyznań chrześcijańskich są to kolejno: katolicyzm, prawosławie, prawosławie staroobrzędowe, ormianizm, luteranizm, kalwinizm, arianizm (występujący dziś jako uniwersalizm unitariański), niemal niewystępujące już w czasie pisania książki mennonityzm i kwakryzm, dość za to prężny baptyzm, zakorzeniony w tradycji mazurskiego gromadkarstwa ale złamany później ingerencjami władzy komunistycznej metodyzm, wywodzące się z koncepcji Williama Millera (1782-1849) millenialistyczny adwentyzm dnia siódmego i rozłamowy wobec niego, wyłoniony w latach 1930. za sprawą dr. Alfreda Kubego, bielski apokaliptyczny Kościół Chrześcijan Dnia Sobotniego, mormonizm z Zełwąg na Mazurach, inspirowane badacko-przebudzeniowo-unionistycznymi koncepcjami Edwarda Erwinga (1782-1834) ówczesne Nowoapostolskie Stowarzyszenie Wyznaniowe (dziś Kościół Nowoapostolski w Polsce), założone w 1876 r. w USA przez Mary Baker Eddy (1821-1910) panteistyczne Stowarzyszenie Nauki Chrześcijańskiej, pentakostalizm (chrześcijaństwo zielonoświątkowe), skrajnie kongregacjonalistyczny ówczesny Zbór Chrześcijan bez Osobliwego Wyznania (obecnie Stowarzyszenie Zborów Chrześcijan) inspirowany pietyzmem Johna Darby'ego (1800-1882), afiliowane ostatecznie do starokatolicyzmu Kościół polskokatolicki i Starokatolicki Kościół Mariawitów w Płocku, wyodrębniony z tego ostatniego w 1935 r. przez abp. Jana Marię Michała Kowalskiego bardziej liberalny Kościół Katolicki Mariawitów z siedzibą w Felicjanowie, parachrześcijańskie (antytrynitarskie) sekty badacko-jehowickie oraz endemicznie polska sekta Stolicy Bożej i Barankowej z siedzibą w Niwnicy na Opolszczyźnie.


W odrębnym rozdziale omówiono genetycznie protestancki ekumenizm „genewski” Światowej Rady Kościołów i Polskiej Rady Ekumenicznej, zakładający jedność Kościołów chrześcijańskich w działaniu – różniący się od ekumenizmu „watykańskiego” (rzymskokatolickiego) postulującego zjednoczenie wszystkich chrześcijan w Kościele katolickim. Zaletą tego rozdziału jest szerokie nakreślenie historycznych antecedencji ekumenizmu protestanckiego: rozmaitych „unii” i „zgód” rożnych nurtów protestantyzmu (a także koncepcji ich autorów i teoretyków) - zarówno na terenach dawnej Rzeczypospolitej (także zbliżenia różnych nurtów polskiego protestantyzmu pod okupacją niemiecką w czasie II wojny światowej), jak i w skali europejskiej. Autor wzmiankuje tu też o działalności i kreśli specyfikę Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej.


Spośród niechrześcijańskich religii abrahamicznych w książce omówione zostały islam (tatarski), karaimizm i judaizm. Andrzej Tokarczyk przyjrzał się też bliżej, niezorganizowanym, choć pozostawiającym ślad w kulturze alternatywnej czasów powstania książki, środowiskom osób zainteresowanych buddyzmem, jogą i teozofią, w niektórych przypadkach wskazując też na przedwojenne tradycje tych nurtów. Razi brak choćby krótkiej wzmianki na temat polskich gnostyków-antropozofów z Jerzym Prokopiukiem, Robertem Walterem i Andrzejem Wiercińskim i na temat żywotnej przecież przed wojną w Polsce mody na spirytyzm. Wielkim nieobecnym pracy jest też rodzimowierstwo słowiańskie.


Pod względem formuły książka oscyluje między wykładem popularnonaukowym a stylem reportażowym. W przypadku religii i wyznań zinstytucjonalizowanych, dominuje oczywiście ta pierwsza maniera. Autor rozwodzi się tu na temat historii i statusu prawnego danego nurtu religijnego. Najciekawsze są jednak oczywiście partie tekstu omawiające doktrynę danego środowiska – nie zawsze zresztą Autorowi udaje się tu uniknąć bełkotliwej wręcz miejscami (np. w rozdziale o islamie) powierzchowności i chaosu (wskazujących na przepisywanie i kompilację treści od innych autorów). W przypadku ruchów bardziej amorficznych, jak choćby Stolica Boża i Barankowa, wywód upodabnia się z kolei do reportażu, co z jednej strony go dynamizuje, z drugiej jednak odbywa się kosztem jego wartości poznawczej. Warte uznania natomiast jest, że Andrzej Tokarczyk na ogół odwiedzał osobiście ośrodki religii i wyznań o których pisze w swojej książeczce.


Zdecydowanie najlepiej wypadają rozdziały „Trzydziestu wyznań” poświęcone różnym nurtom protestantyzmu. Nieobznajomiony z tematem czytelnik może, dzięki Andrzejowi Tokarczykowi, przedrzeć się wreszcie przez gąszcz wyznań protestanckich; np. poznać różnicę między denominacjami episkopalnymi, prezbiteriańskimi a kongregacjonalistycznymi, czy poznać genealogię rozmaitych współczesnych postaci protestantyzmu i nazwiska twórców idei na gruncie których się one wyodrębniły i uformowały. Autor „Trzydziestu wyznań” nieprzypadkowo zdobył niejaką rozpoznawalność w ostatnich dwóch dekadach PRL-u jako autor popularnych opracowań właśnie na temat protestantyzmu.


Moją uwagę zwróciło, celne chyba spostrzeżenie A. Tokarczyka, że w prawosławiu i tatarskim islamie w Polsce widoczny jest pewien rys „baśniowości”, nasycenia ludową mistyką, silne elementy wiary ludowej czy też mitologii ludowej. Rozdział książki poświęcony prawosławiu nieprzypadkowo na pewno został zatytułowany „Z cerkiewnej baśni”. Analogiczne elementy chtonicznej symboliki i magii ludowej, choć sam A. Tokarczyk ich nie wymienia, znaczą też zamierający tatarski islam, który – jak zauważa się w książce - wchłonął elementy pogańskiej duchowości ludów tureckich i chrześcijaństwa. Autor pracy co prawda tego wątku w niej nie rozwija ale o tym mistycznym charakterze tatarskiego islamu wspomina. Nasuwa się tu oczywiście analogia ze wzmiankowanym w innym miejscu książki (i w innych pracach Autora) „czarnym islamem” z Afryki, czyli „islamem w mniej niż 50%”.


Wspomnieć trzeba na koniec o odciśniętym na „Trzydziestu wyznaniach” piętnie czasów napisania pracy. Znajdziemy w niej bowiem typową dla piśmiennictwa PRL-owskiego pochwałę protestanckiego racjonalizmu i otwartości światopoglądowej. Protestantyzm fascynował PRL-owskich religioznawców oczywiście nie ze względu na swój aspekt fundamentalistyczny (powrót do Biblii - „sola scriptura”) ale ze względu na swój racjonalizm (samodzielną interpretację Biblii przy pomocy własnego rozumu)– tu akurat słusznie w PRL uważano, że otwierał on drogę do współczesnej laicyzacji. Ilustrują to dzieje szczególnie fascynującego ówczesnych uczonych, w tym również Andrzeja Tokarczyka, XVI-wiecznego arianizmu, pozostałością po którym jest dziś postchrześcijański (choć chyba jeszcze niezupełnie postreligijny) humanizm uniwersalizmu unitariańskiego.


Piętnem epoki jest też, że Autor musiał obłaskawić cenzurę, prześlizgując się nad kwestią prób dezorganizacji i rozbicia Kościoła metodystycznego (którym początkowo zamierzano się posłużyć do repolonizacji Mazurów) w latach 1950. przez komunistyczną SB forsującą ruch „pastorów-demokratów”zwalczających wpływy jankesko-niemieckie. W książce zabiegi te kilkukrotnie nazwane zostały eufemistycznie „pewnym kryzysem” w dziejach tego Kościoła, choć de facto były próbą jego likwidacji, która ostatecznie pozbawiła go 2/3 wiernych. Szkoda, ze Autor nie miał możliwości rozwinięcia tego wątku, nad słusznością działań ówczesnych władz polskich warto by bowiem wszcząć dyskusję.


„Trzydzieści wyznań”Andrzeja Tokarczyka warto na pewno przeczytać – książeczka ta jest nie tylko poręcznym przewodnikiem po gąszczu marginalnych w Polsce nurtów religijnych ale też niejako w sposób niezamierzony ilustruje funkcjonowanie państwa bez wolności religijnej, swego rodzaju „państwa wyznaniowego” funkcjonującego już po przyjęciu przez Kościół rzymskokatolicki zasady wolności religijnej na II Soborze Watykańskim, o tyle jednak specyficznego, że wyznanie przytłaczającej większości społeczeństwa (katolicyzm) traktowano w nim tak, jak w państwie wyznaniowym traktuje się wyznania mniejszościowe.


Warta jest też w tym kontekście zwrócenia uwagi metodologia Autora, poświęcającego każdemu z omawianych wyznań niemal dokładnie tyle samo miejsca - niezależnie od liczebności i społecznego znaczenia danej społeczności religijnej.


Ronald Lasecki


(Andrzej Tokarczyk, Trzydzieści wyznań, Warszawa 1987, s. 371)



Wesprzyj moją pracę analityczną




Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Popieram akcję Grzegorza Brauna

Separatyści wygrywają w Polinezji Francuskiej

Jak nie być oszołomem