Niemcy: Europa w obronie Nord Stream 2
W ubiegłym tygodniu trzech senatorów USA związanych politycznie z Donaldem Trumpem skierowało do zarządu portu w niemieckim Sassnitz list grożący „miażdżącymi sankcjami”w przypadku dalszego udostępniania portu statkom kładącym rurociąg Nord Stream 2 po dnie Bałtyku. List wywołał oburzenie wśród niemieckiej elity politycznej i opinii publicznej: zaprotestowali premier landu w którym znajduje się port Manuela Schwesig, przywódca frakcji SPD w niemieckim parlamencie Carsten Schneider, a także jeden z najważniejszych posłów z ramienia Zielonych Jürgen Trittin. Niemcy odczytali groźby jankesów jako „wypowiedzenie wojny ekonomicznej” ich państwu, przejaw „neoimperializmu” i próbę „szantażu”.
Z inicjatywy Berlina, 12. sierpnia, podczas wideokonferencji zorganizowanej przez delegaturę Unii Europejskiej w USA przekazany został ustnie do Departamentu Stanu protest 24 państw członkowskich UE przeciwko sankcjom nakładanym przez Waszyngton z tytułu udziału w projekcie Nord Stream 2. Protestu nie poparły jedynie Polska i dwie republiki bałtyckie.
Spośród 2 350 kilometrów planowanego gazociągu, do zakończenia budowy brakuje jeszcze 150 km. Sfinalizowanie projektu planowane jest przed rozpoczęciem zimowych sztormów na Bałtyku. Kwestia powodzenia projektu Nord Stream 2 uważana jest za miarę emancypacji Niemiec i Europy wobec Waszyngtonu.
(na podst. politico.eu opr. RL)
Komentarz Redakcji: Gazociągi Nord Stream 1 i Nord Stream 2 prowadzone są po dnie Bałtyku, gdyż Polska odmówiła zgody na przeprowadzenie ich przez swoje terytorium, czyniąc warunkiem przeprowadzenie ich też przez Ukrainę. Tak oto polityka neopiłsudczykowska i neokonserwatywna zepchnęła Polskę na europejskie peryferie. Kolejne połączenia gazowe między Rosją i Europą i tak zaś będą powstawać – nie tylko Nord Stream 2, lecz także TurkStream. (RL)
Pierwodruk: Xportal.pl
Komentarze
Prześlij komentarz