Popieram akcję Grzegorza Brauna
Nie zamierzam zajmować stanowiska wobec religijnego znaczenia „akcji strażackiej” posła Grzegorza Brauna. Nie znam się na religii żydowskiej i nie wiem czy rzeczywiście jest to „rasistowski, dziki kult”jak twierdzi przywódca Konfederacji Korony Polskiej. Mam kilka książek na temat judaizmu i bodajże jedną na temat żydowskich zwyczajów i tradycji, czekają one jednak na lepszy dla siebie czas, gdyż tematów żydowskich nie uważam za priorytetowe. Nie zamierzam więc też wypowiadać się na temat religijnej treści żydowskiego święta Chanuki.
Sprawa jest tym bardziej złożona, że krytyczna postawa posła Brauna wobec Chanuki wynika, jak on sam twierdzi, z jego wierzeń katolickich. Dla oceny jego postępku pod kątem religijnym, należałoby się więc przyjrzeć nie tylko znaczeniu Chanuki wedle wyznawców judaizmu ale też wedle doktryny katolickiej – na dodatek, w jej wersji sprzed reform II Soboru Watykańskiego, ponieważ Grzegorz Braun określa się jako „tradycjonalista katolicki”, tak więc przeciwnik liberalizacji doktryny katolickiej uruchomionej za sprawą tego soboru.
Zbadać by należało, w jakim stopniu opinie Grzegorza Brauna korespondują ze stanowiskiem integralnie katolickim, sprawdzając przy okazji czy stanowisko „przedsoborowego” Kościoła katolickiego uzasadnia też tak radykalny sprzeciw wobec posoborowej liberalizacji jaki prezentuje Grzegorz Braun. Byłoby to w jakiejś mierze ciekawe, gdyż łatwo można na przykład stwierdzić że libertariańsko-indywidualistyczna antropologia polityczna Brauna jest dość dyskusyjna w świetle wskazówek zawartych w nauczaniu społecznym Krk.
Cywilizacja liberalna a kwestia żydowska
To wszystko może być jednak interesujące dla samych katolików i dla żydów, nie wydaje mi się jednak kluczowe dla identyfikacji znaczenia obecnych działań posła Brauna dla Antysystemu. By na nie wskazać, trzeba by odpowiedzieć sobie, jakie jest współcześnie znaczenie problematu żydowskiego dla spoistości cywilizacji liberalnej? Że bowiem jest nadzwyczajne, to świadczy choćby mierzenie przez liberalny Zachód podwójną miarą zbrodni wojennych, czy wręcz ludobójstwa, dokonywanych obecnie przez Izrael w Strefie Gazy.
Co najmniej od lat 1960. na Zachodzie panuje dogmat o historycznej wyjątkowości i nadzwyczajnym znaczeniu niemieckiego ludobójstwa na Żydach z okresu II wojny światowej. Podważanie szczegółów tej dogmatyki jest karane sądownie a prowadzenie otwartych badań i debat zakazane prawnie. Antysemityzm religijny lub narodowościowy uznano za warunek wstępny zaistnienia ideologicznie dziś zdogmatyzowanych tragicznych wydarzeń z okresu wojny, a odrzucenie go stało się warunkiem dopuszczenia do liberalnego Systemu.
Szczególnie wyraźne jest to w USA, gdzie kandydaci na wybieralne stanowiska publiczne muszą wcześniej złożyć swoisty akt politycznej lojalności wobec Izraela i akt wiary w żydowską wersję historii. Niewiele inaczej wygląda sytuacja we Francji, gdzie podobną rolę odgrywa wyznanie aktu wiary w „wartości humanistyczne” (równoznacznej z przynależnością do masonerii). Z powodu przegranej wojny szczególnie surowy reżym ideologiczny narzucono też Niemcom, gdzie na jego straży stoi Urząd Ochrony Konstytucji.
Dominacja USA nad Europą zinternacjonalizowała też jednak w obrębie Zachodu jankeskie standardy ideologiczno-moralno-polityczne, toteż po włączeniu Polski do świata zachodniego w 1989 roku, także u nas w Pałacu Prezydenckim i w siedzibie Sejmu zaczęła się pojawiać symbolika żydowska, a choćby najbardziej delikatny odcień jakiegokolwiek antysemityzmu stał się barierą blokującą akces do Systemu.
Podmieniono również znaczenia samego „antysemityzmu”, który przestał być po prostu określeniem niechęci do Żydów (w takim – neutralnym aksjologicznie – znaczeniu posługuję się tym pojęciem w niniejszej wypowiedzi), a nadano mu pejoratywny wydźwięk, kojarząc z takimi elementami postaw jak „nieracjonalne” i „nieugruntowane” „uprzedzenia”, „nienawiść”, „dyskryminacja”, „prześladowania” i innymi zjawiskami ujemnie wartościowanymi na gruncie aksjologii liberalnej.
(Re)judaizacja chrześcijaństwa
Warto dodać, że ten dryf w kierunku tabuizacji wszystkiego co wiązane z Żydami, dotknął też Kościoły chrześcijańskie. Chrześcijaństwo było bowiem historycznie antysemickie – wyłoniwszy się z religii żydowskiej jako jej sekta, konkurowało z ortodoksyjnymi żydami o zwolnienia i przywileje przyznane przez Imperium Rzymskie monoteistom. Chrześcijanie i żydzi oskarżali się nawzajem w starożytności wobec rzymskich władz o uzurpację tych praw.
Antysemityzm wyznaniowy zachował się następnie w zasadzie do połowy XX wieku w Kościołach prawosławnych na Bałkanach i w Rosji, w Kościele rzymskokatolickim, w luteranizmie - począwszy już od dzieła Marcina Lutra z 1543 roku „Von den Jüden und iren Lügen”, a nawet do połowy XIX wieku w Kościele anglikańskim a jeszcze dłużej w protestantyzmie jankeskim.
Wraz jednak z konsolidacją reżymów demoliberalnych w zachodniej Europie i pogłębianiem liberalizmu w USA, adekwatnie odkształcały się również poglądy stosownych denominacji chrześcijańskich na sprawę żydowską: symptomatyczny jest tu wpływ przegranej przez konserwatystów (Kościół katolicki) walki politycznej z masonerią (liberałami) wybuchłej we Francji na tle afery Dreyfussa i trwającej w latach 1894-1899.
Współcześnie Kościoły chrześcijańskie są filosemickie – w przypadku nowych odłamów protestantyzmu jankeskiego (są to jedyne żywotne obecnie nurty chrześcijaństwa) jak zielonoświątkowcy, idzie z tym w parze też prożydowskość. Nie jest więc przypadkiem, że instytucjonalne i pozainstytucjonalne autorytety polskiego Kościoła katolickiego natychmiast w panice odcięły się od Brauna i go potępiły.
To swoisty paradoks prawicy katolickiej, że chce ona dokonać konserwatywnej konsolidacji wspólnoty politycznej na gruncie katolicyzmu, co wymaga polemicznego zwrócenia się przeciwko większości dzisiejszych środowisk żydowskich, między innymi (choć nie tylko) jednak z powodu będącego dopełnieniem kontrrewolucyjnego programu antysemityzmu, owe środowiska katoprawicy potępiane są przez kierujący Kościołem katolickim kler.
Żydzi bileterami do liberalnego klubu
Mamy zatem współcześnie sytuację, że bycie antysemitą (czyli bycie przeciwko Żydom z jakichkolwiek powodów – nie dajmy sobie wepchnąć zmanipulowanego dziś znaczenia terminu „antysemityzm”) wyklucza z demoliberalnego Systemu, czy wręcz z całej demoliberalnej cywilizacji zachodniej. Taka jest świadomość większości społeczeństw zachodnich, taka jest też zatem współczesna zachodnia cywilizacja.
Takie nadanie szczególnej roli Żydom jest oczywiście na rękę większości środowisk istniejących w tej społeczności, przytłaczająca większość z nich zatem sytuację tę popiera. Warto jednak odnotować istnienie „dysydenckich” w środowiskach żydowskich nurtów religijnych, sprzeciwiających się syjonizmowi z powodów właśnie religijnych, a także istnienie „dysydentów” intelektualnych, takich chociażby jak Norman Filkenstein czy Shlomo Sand.
Antysystem wymaga odrzucenia filosemityzmu
Menora obecna w polskim Sejmie nie jest zatem dziś symbolem jedynie religijnym. Spór o jej obecność nie jest zaś sporem jedynie religijnym, choć zapewne to ta właśnie płaszczyzna była najistotniejsza dla posła Brauna. Obecność żydowskiej menory czy świec chanukowych w Sejmie czy w Pałacu Prezydenckim to dziś (dla nas – polskiego Antysystemu) przede wszystkim symbol polityczny i cywilizacyjny.
Te żydowskie symbole religijne na poziomie cywilizacyjnym oznaczają bowiem przynależność Polski do liberalnej cywilizacji Zachodu. Na poziomie politycznym są symbolami dominacji USA i Izraela nad Polską; nieprzypadkowo ostrą krytykę incydentu którego sprawcą był poseł Braun zamieścił na swoim profilu na portalu X ambasador USA Mark Brzezinski.
Z perspektywy wszystkich zainteresowanych obaleniem demoliberalnej hegemonii, narracje antysemickie takie jak te Grzegorza Brauna czy Wojciecha Olszańskiego i ich eskalację należy popierać. Mają one dziś charakter politycznie emancypacyjny a cywilizacyjnie tożsamościowy. Antysemityzm oznacza wyjście poza liberalizm. Liberalna konsolidacja to zaś eliminacja jakiegokolwiek antysemityzmu.
Antysemityzm powinien więc być dziś jedną z „flag” Antysystemu. Sami Żydzi, ich religia i państwo mają tu przy tym znaczenie wtórne, jeśli w ogóle jakiekolwiek. Sztandar antysemityzmu jest dziś przede wszystkim sztandarem antyliberalizmu (odrzucenia liberalizmu politycznego), antykapitalizmu (odrzucenia liberalizmu ekonomicznego) i antyatlantyzmu (odrzucenia liberalizmu geopolitycznego).
Grzegorz Braun, chcąc tego czy nie, nawet jeśli powoduje się jedynie wyznaniowymi racjami katolickiego integryzmu, uderzając w liberalny dogmat filosemityzmu, walczy przeciwko Systemowi: kruszy fundamenty liberalnej hegemonii. Nieprzypadkowo, dzięki swojemu postępkowi, ten „wojujący” katolik stał się bohaterem mediów wszystkich naszych przyjaciół na Bliskim Wschodzie – Hamasu, Hezbollahu, Iranu itp.
Ronald Lasecki
Komentarze
Prześlij komentarz