Wpływy Francji słabną w Gabonie
Wybory prezydenckie w Gabonie z 12 kwietnia 2025 roku, zgodnie z przewidywaniami, wygrał większością 90,35% (przy frekwencji 70,40% uprawnionych), stojący na czele państwa od czasu puczu wojskowego z 30 sierpnia 2024 roku który obalił Alego Bongo Ondimbę, generał brygady Brice Clotaire Oligui Nguyema – lider wojskowego Komitetu na rzecz transformacji i odbudowy instytucji (CTRI) oraz platformy wyborczej Rassemblement des bâtisseurs (RDB).
Tuż po ogłoszeniu nieoficjalnych wyników wyborów prezydent-elekt odbył rozmowę telefoniczną z prezydentem Heksagonu Emmanuelem Macronem, zabiegając o wizytę głowy państwa francuskiego w Libreville. Również Paryż, którego tradycyjnie przywódcza pozycja we Françafrique ulega w ostatnich latach erozji, zainteresowany jest utrzymaniem jak najlepszych stosunków z Gabonem. Na inauguracji prezydenckiej przeniesionego w stan spoczynku generała brygady, oprócz przywódcy Francji, pojawić się mają między innymi Denis Sassou Nguyeso z Konga, Teodoro Obiang Nguema Mbasogo z Gwinei Równikowej, Alassane Quattara z Wybrzeża Kości Słoniowej, Umaro Sissoco Embaló z Gwinei-Bissau i Adam Barrow z Gambii.
Wybory prezydenckie były kolejnym etapem transformacji ustrojowej Gabonu po wspomnianym puczu, zwrotnym momentem której było referendum konstytucyjne z 16 listopada 2024 roku znoszące urząd premiera i wprowadzające siedmioletnią kadencję prezydenta z możliwością jednokrotnego odnowienia mandatu. Z chwilą zaprzysiężenia Brice'a Oligui Nguyemy jako nowego lokatora Palais du bord, zgodnie w reformą konstytucyjną, likwidacji ulegnie urząd premiera sprawowany od początku transformacji przez Raymonda Ndonga Sima a na czele rządu stanie wiceprezydent odpowiedzialny już nie przed Assemblée nationale lecz przed głową państwa.
Przed końcem sierpnia mają zostać zorganizowane wybory parlamentarne i samorządowe, w związku z czym koordynator RDB Agnes Kevin Nzigou zwołał na 19 kwietnia kongres platformy w celu przekształcenia jej w partię polityczną. Po wyborach parlamentarnych i samorządowych zostaną przeprowadzone wybory do Senatu, następnie zaś nowe władze dokonają przetasowań w Trybunale Konstytucyjnym oraz Radzie Gospodarczej, Społecznej i Środowiskowej. Po zakończeniu procesu transformacji rozwiązaniu ma ulec CTRI.
Od uzyskania niepodległości w 1962 roku, a szczególnie w okresie gdy na czele kraju stał Omar Bongo Ondimba (1967-2009), Gabon był, obok Wybrzeża Kości Słoniowej, Senegalu i Dżibuti filarem Françafrique. Gospodarka kraju do dziś zależy w dużej mierze od francuskiego górniczo-metalurgicznego potentata Eramet, francuskiego potentata petrochemicznego TotalEnergies, francuskiego potentata w zakresie energii i gospodarki wodnej Veolia, bezpieczeństwo Gabonu zaś od liczącego 400 żołnierzy kontyngentu francuskiego, który bezpośrednio wsparł klan Bongo między innymi podczas zamieszek w Libreville i Port-Gentil w 1990 roku oraz podczas wyborów w 1993 roku.
Francuskie wpływy w Gabonie zostały zakwestionowane podczas prezydentury Alego Bongo Ondimby (2009-2023), gdy 16 lutego 2018 roku władze znacjonalizowały będącą spółką zależną Veolii Gabon Water and Energy Company, wiele zaś francuskich firm takich jak Bouygues Energies&Services, Bureau Veritas czy Sodexo musiało wycofać się z kraju. Opróżnione przez nie miejsce wypełnili inwestorzy z Chin, Singapuru i Indii, ściągani przez prezydenta zgodnie z przyjętym przez niego imperatywem dywersyfikacji partnerstw – podczas obchodów dnia niepodległości w 2010 roku Ali Bongo zapowiedział, że Francja nie będzie już jedynym partnerem Gabonu.
Z drugiej strony, République nie wsparła swego protegowanego podczas (sfałszowanych przez niego) wyborów prezydenckich w 2016 roku ani później w 2023 roku. Prezydent poszukał więc wsparcia w Maroko, gdzie w Królewskiej Akademii Wojskowej w Meknès odbywać zaczęli szkolenia oficerowie Forces armées gabonaises. Pałac Elizejski podkopał też swoją pozycję przez liberalne zacietrzewienie ideologiczne i brak konsekwencji: gdy 26 lutego 2023 roku wojsko obaliło w Nigrze prezydenta Mohameda Bazoume'a, Paryż ostro potępił zamach, nie potrafiąc jednak pozyskać Waszyngtonu dla odsunięcia od władzy zamachowców – klincz pomiędzy obydwoma dotychczasowymi protektorami Nigru znalazł odzwierciedlenie w paraliżu CEDEAO, która ostatecznie nie zdecydowała się na interwencję zbrojną by restaurować Bazoume'a; gdy z kolei przeszkoleni w Maroku wojskowi obalili Alego Bongo, francuska premier Élizabeth Borne stwierdziła że Francja „z największą uwagą” monitoruje sytuację zaś rzecznik Hôtel de Matignon Olivier Véran potępił zamach, też jednak nie podjęto przeciw puczystom żadnych działań – Heksagon stracił więc zaufanie szukających w nim dotychczas oparcia a odsuwanych obecnie od rządów we Françafrique cywilów, zrażając do siebie równocześnie odbierających władzę cywilom wojskowych. Prezydent Macron, dzwoniąc z gratulacjami do Brice'a Oligui Nguyemy jeszcze przed oficjalnym potwierdzeniem jego zwycięstwa, stara się te straty nadrobić.
Erozję swoich wpływów w Gabonie Francja zawdzięcza indolencji własnej polityki. Wpływy te przez dekady opierały się na klanie Bongo a konkretniej – tych jego członkach którzy byli najbliżej władzy. Już jednak wybory 2009 roku wygrane przez Alego Bongo Ondimbę zostały najpewniej sfałszowane a ich rzeczywistym zwycięzcą miał być André Mba Obame. Z kolei podczas wyborów z 2016 roku władze zawyżyły frekwencję w prowincji Haut-Ogooué, by urzędująca głowa państwa mogła pokonać swojego głównego konkurenta Jeana Pinga. W 2023 roku zrezygnowano z jakichkolwiek pozorów, odmawiając akredytacji zagranicznym obserwatorom i dziennikarzom oraz blokując sygnały RFI, France 24 i TV5 Monde, co dodatkowo świadczyło też o upadku prestiżu dawnej metropolii w elicie rządzącej Libreville która postanowiła „stanąć na własnych nogach”. Kruszyło się nie tylko społeczne oparcie reżymu Bongo ale też jego wewnętrzna spoistość: przeciw Alemu Bongo i jego starszemu bratu Noureddinowi Bongo zwrócił się Omar Denis Junior Bongo. Wreszcie ówczesny dowódca Garde républicaine de gabonaises gen. Brice Oligui Nguyema doszedł do wniosku, że reżym jest zbyt słaby by mógł być skuteczny i go obalił.
O zamachu z 30 sierpnia 2024 roku uprzedzone co prawda miały być służby francuskie, inicjatywa nie wyszła jednak od nich – gaboński system polityczny zaczął więc regulować się bez udziału Francji. Libreville postanowiło też rozgrywać przeciwko sobie interesy mocarstw. Kapitał chiński, singapurski i indyjski uzupełnił kapitał galijski. Inwestycje z Państwa Środka mogą uzupełnić fundusze Agence française de Développement (AFD). Oficerowie gabońscy mogą szkolić się w Maroku a nie we Francji. Rosyjskie jednostki wojskowe mogą w przyszłości stać się przeciwwagą dla Éléments français au Gabon. Libreville nie zwraca się jednak przeciwko krajom zachodnim ani nie ucieka się do antyfrancuskiej retoryki jak junty wojskowe w Sahelu. Heksagon pozostaje wciąż „większościowym udziałowcem” w Gabonie – nie mogłoby zresztą być inaczej, skoro do niedawna był właścicielem 100% „udziałów”. Gabon nie musi i nie chce pozbawiać dawnej metropolii nawet „pakietu kontrolnego” w polityce swego kraju. Po prostu wpływy francuskie nie są już jedynymi w zlewisku Ogooué a inicjatywa w tamtejszej polityce nie wychodzi już z Paryża.
Ronald Lasecki
Wesprzyj moją pracę analityczną
Komentarze
Prześlij komentarz